Łyk wody mineralnej i wracamy zajeżdżając po drodze do miejscowości Krk na kawę:
26a.jpg
Typowo chorwacki klimat...
26.jpg
...i architektura.
Tam kolejny kontakt z karawaną uzmysławiamy nam, że czas ruszyć na prom w Valbiska. Muszę pisać, że dojazd na prom to znowu winkle, winkle i winkle? Na parkingu przy promie czekamy jakieś 20 minut na naszą karawanę i oto jest: dwa busy , trzy samochody z przyczepami a na nich skutery wodne i jeszcze jedna osobówka bez przyczepy. Ustawiamy się w kolejkę do promy i idę z Dawidem (szefem) do kasy kupid jakiś bilet grupowy i tam się zaczynają jaja – Pani z uśmiechem na ustach informuje nas, że owszem możemy kupić od razu dla 35 osób i 8 pojazdów, ale i tak ona musi wydrukowała kwitek dla każdej osoby z osobną i każdą osobę przypisać do odpowiedniego pojazdu. W efekcie zablokowaliśmy kasę na jakieś 20 minut.
27.jpg
było gorąco
Wreszcie wjechaliśmy na prom, zaparkowaliśmy maszyny obok różnych innych konstrukcji:
27a.jpg
...
28.jpg
Marcin trzymał swojego V-Stroma żeby się nie wywrócił 
a sami obserwowaliśmy rejs z górnego tarasu. Przyznaję, że spodziewałem się jakichś pasów mocujących motki do podłogi a tu nic- porządkowy kazał postawić przy burcie i tyle, dlatego z niepokojem kilka razy spoglądałem i macałem V-stroma czy aby nie mam zamiaru się wywalił na bok, ale prom jechał jak po maśle i nic się nie działo.
Po 30 minutach lądujemy w Merag na Cres – przed nami jeszcze 70 km przez wyspę Cres a potem wyspę Losinj, na końcu której znajduje się nasz docelowy Camping Poljana. Po zjeździe z promu mamy kilka km ostrej walki z kolejką samochodów i kamperów, które przed nami zjechały z promu – adrenalina na wąskiej ścieżce pompuje krew, silniki co chwilę ryczą od szybkich redukcji, a po 10 minutach już jesteśmy na pustej drodze przed całą kolumną (na prom wchodzi jakieś 100 pojazdów).
29.jpg
Wyprzedziliśmy już wszystkich,którzy wyjechali z promu...
30.jpg
... i spokojnie można było zrobić postój na pamiątkową fotkę...
31.jpg
...na pięknym Cresie.
Po 16:00 dojeżdżamy na Camping Poljana, gdzie czeka mnie jeszcze godzinne chodzenie z jakimś Chorwatem w celu wybrania miejsca na nasze 11 namiotów. W końcu rozbijamy się przy samej plaży – my z Robsonem mamy do morza jakieś 5m:
32.jpg
Taki widok mieliśmy z namiotu.
32a.jpg
I taki.
Camping jest naprawdę „top class” – zadbana plaża, czyste i sprawne sanitariaty (4 budynki w różnych częściach campingu), boisko do siatkówki plażowej, do nogi, restauracja itp.Ma też jedną wadę – dużo Niemców w ich kamperach... Próbowali nas uciszać ok. 3:00 rano w trakcie powitalnej imprezy, ale nie mieli szans – w rewanżu zaśpiewaliśmy im chóralnie… „Bogurodzicę” . Oj działo się!
Kilka widoczków okolicy:
33.jpg
34.jpg
35.jpg