[B]Są w naszym życiu takie cudowne momenty, kiedy zapominamy o codzienności a radość bycia "tu i teraz" czujemy każdą komórką naszego ciała, pozwalamy aby inicjatywę przejęło nasze wewnętrzne dziecko. Magicznie robi się, kiedy jednocześnie kilka osób czuje podobnie. Wtedy dzieją się rzeczy niezwykłe - tak było w Kwidzynie i z przyjemnością będę wracać pamięcią do tych emocji. Kiedy się śmiałyśmy - śmiał się z nami cały Świat, kiedy płakałyśmy inni płakali z nami.
FEMduro team w szyku galowym - wjazd do Kwidzyna- zdj.1:
Burmistrz Kwidzyna p. Andrzej Krzysztofiak "Dziuniek" zorganizował dla nas niezwykłe spotkanie. Poznałyśmy wielokrotną Mistrzynię Polski startującą w rajadach motocyklowych w latach 1954-1970 p.Romanę Młynarską. Pani Romana ma 78lat a jest niesamowicie sprawna i pogodna - enduro konserwuje


!
Ze wzruszeniem oglądałyśmy dyplomy, książeczki sportowe i zdjęcia słuchając opowieści o:
zdobywaniu złota na WFM-ce i SHL-ce;
harcie ducha ówczesnych zawodników, którzy gołymi rękoma potrafili gasić płonące motocykle i dalej walczyć o miejsce na pudle;
pasji realizowanej w warunkach, kiedy nie było serwisów, ciuchów i praktycznie żadnego wsparcia.
To był jedyny moment kiedy Lejdis płakały - wzruszenie udzieliło się wszystkim, łzy polały się z oczu p.Romany, naszych, i wszystkich obecnych w biurze zawodów.
Atmosferę rozładowała wymiana koszulek. Pani Romana z nieukrywaną radością przyjęła nasza FEMdurową a my dostaliśmy od organizatorów pamiątkowe z mistrzostw.
Kwidzyn przyjął nas z otwartymi ramionami i kto wie może w przyszłości stanie się naszą FEMdurową Ojczyzną?
Na zbiorowym zdjęciu wyjątkowa ekipa: Pani Romana w koszulce GO Lejdis, na lewo od niej Przewodniczący FIM Renzo GIANNINI (?)-gł. sędzia tech.mistrzostw, FEMduro Team, na dole: po środku Burmistrz Kwidzynia p.Andrzej Krzysztofiak "Dziuniek" z żoną, po prawej prezes Kwidzynskiego Klubu Motorowego p. Roman Pawłowski.
Na torze z radością kibicowałyśmy zawodnikom ale przede wszystkim naszym "kumpelkom" - nie miały łatwo - jechały na końcu po wszystkich facetach. Na widok Ludwiny prawie padałyśmy na kolana

- to się nazywa fanatyzm?


Przewodnicząca Komisji FIM d/s Kobiet też utożsamiała się z naszym teamem.
Było miło ale bycie gwiazdą to nie to co Lejdis lubią najbardziej. Z radością wyprułyśmy na "spacer' wśród rozkwieconych łąk. Nasze różowe spódnice w cudownie impresjonistyczny sposób komponowały się z otoczeniem - zupełnie jak maki na obrazach mojego kochanego Moneta
Przerwy w jeździe wykorzystane na naukę -pierwsza lekcja enduro, temat: "Trzymanie kierownicy" (o rany! jaki ze mnie karakan

i jak ja te ręce trzymam jak ofiara jakaś

żeby tak nie umieć zrobić tygryska

wracam i zaczynam z kijem pod pachami chodzić aż do zakwasów w "buzerach" A co! Niech się ciało uczy!
Miało być też kulturalnie ale zwiedzanie zamku odpuszczone - w takich "szpilkach" nie wpuszczają

- zdj.8- Hmmm dziwne dlaczego na hasło "a teraz nóżki jak panienki" Majki też zareagował


:
Warsztat zdominowanych działał

-oprócz robienia obciachu spódniczki służą Lejdisom jako moskitiery a czasami jako szmatki do czyszczenia świateł
A propos moskitiery - przerwa na leśnej polanie okazała się próbą charakteru -ilości komarów chcących wypić naszą słodką krew, spowodowały natychmiastowa chęć powrotu na offa

. Tu wypada wspomnieć, że najbardziej ekstremalnego Offa miał Rambo kiedy Roomyanek, z właściwym sobie wdziękiem i troską o płeć brzydką, w chwili kulminacyjnego ataku latających wampirów, spryskała go całego Offem a w szczególności twarz i oczy (hehehe chyba do wszystkich ekstremalnych sportów Roomyanka należały też kursy samoobrony

). Na szczęście Ramboszczak nie z cukru i jego oczy też!

Niestety zdjęć z naszych trasek nie posiadam - zbyt dużo się działo - musicie uwierzyć na słowo

Ola zamieściła przepiękne

Może kilka znajdzie się jeszcze u innych - no bo co tu dużo gadać to co dla mnie było wyczynem, dla dużej części grupy było zaledwie lekką rozgrzewką.
Niezwykły był to wyjazd i to pod wieloma względami.
Jestem przekonana, że niejedno "dobre" się z tego urodzi!
))
Jako, że Kwidzynskie relacje powoli dobiegają końca a nie sądzę, żeby te emocje nie przekształciły się w dalsze działania, co Wy na to, żeby w afrykańskich Lejdis otworzyć nowy temat poświęcony energetycznemu endurowniu? ("GoLadies - FEMduro Team" ?
)) Uc, Ola dziewczyny? Już ja go przykleję w odpowiednim miejscu 