Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.06.2010, 23:41   #18
Beddie
instruktor jazdy
 
Beddie's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Beddie jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
Domyślnie

A ja sobie jechałem do Kapadocji. Autostrada świetnej jakości – stacje benzynowe często. Będąc już blisko Ankary zaświeciła mi się kontrolna rezerwy – wcześniej, niż się spodziewałem. To miał nie być problem, bo stacje są co chwilę. Są, ale nie na ankarskiej obwodnicy. I tak, w czasie podjazdu pod górę – afri stanęła. Jako, że obwodnica też jest częścią autostrady, jest ogrodzona i nie da się jej opuścić poza zjazdami. Nie pamiętałem, kiedy widziałem ostatni zjazd. Przypomniałem sobie historie o dmuchaniu w bak, przechylaniu motocykla itp. Z litości do własnej osoby oszczędzę wam szczegółów kiwania zapakowanym motocyklem, w motociuchach, w upale… Nie podziałało. Obróciłem więc motocykl i zalotnie odpychając się nóżkami, zalewany przez pot zacząłem się toczyć w dół poboczem – oczywiście pod prąd. Tak „jechałem” przez 5 km. Nikogo to nie zdziwiło, nikt się nie zatrzymał. Motocykliści akurat mnie nie mijali.
Wcześniej zdradziłem, że lubię objuczoną Afryką holować objuczoną tenerę po autostradzie, teraz odkryłem, że lubię pchać nie busa, ale własny załadowany motocykl, nie pod górę, ale w upale.
W chwili odpoczynku, przysiadając na barierce zobaczyłem, że w moją stronę, też pod prąd i też po poboczu jedzie jakiś mały dostawczy samochód na awaryjnych. No tak, mają mnie – pomyślałem.
Zatrzymuje się koło mnie biała furgonetka, wysiada gość i mówi – nie możesz tak jechać. Cóż, przyznałem mu rację. Facet zapytał retorycznie, czy mam problem z paliwem i zaczął od razu narzekać, że to takie tureckie, że w większości miejsc stacje są jedna na drugiej, ale jak nie ma, to na długim odcinku. Powiedział mi, że akurat jestem na dwustukilometrowym odcinku bez stacji przy autostradzie, ale, żebym się nie martwił i nie ruszał z miejsca ani nie zostawiał motocykla, on przyjedzie i pomoże. Odjechał, rzecz jasna dalej pod prąd. Wrócił po jakimś czasie z piątką benzyny. Sam mi wlał do baku i powiedział, że jest motocyklistą, skierował na stację za zjazdem, powiedział, jak najlepiej dojechać do Kapadocji, dał swój numer telefonu i maila i kazał dzwonić w razie problemów i odwiedzić, jak będę w okolicy. Absolutnie nie chciał pieniędzy. W końcu miły akcent.
Zatankowałem więc na wskazanej stacji ubijając paliwo i pojechałem dalej.
Dalej poszło już zgodnie z brakiem planu – dotarłem na przedmurze Kapadocji i zacząłem szukać noclegu. Widokami zostałem zmiażdżony od razu.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 100_1142.jpg (324.6 KB, 24 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1144.jpg (353.5 KB, 19 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1145.jpg (339.4 KB, 18 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1148.jpg (350.8 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1150.jpg (187.9 KB, 15 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1152.jpg (254.1 KB, 14 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1153.jpg (313.5 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1156.jpg (298.8 KB, 13 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1160.jpg (351.8 KB, 15 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1164.jpg (325.3 KB, 14 wyświetleń)
Beddie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem