Ja, choćbym chciał, pewnie nie będę woził syna na motocyklu dopuki nie uznam, że jest w stanie się trzymać i że będzie to robił. Bałbym się przypinać go pasem bo jak g...o uderzy w wentylator to ja opuszcze pokład a jego motocykl pociągnie i albo rozsmaruje równo na odcinku 30 metrów albo zrobi z niego kanapkę pomiędzy sobą a samochodem.
Tak mi podpowiada wyobraźnia a jeszcze mnie nie zawiodła ;-)
|