Wożę dziecko na motorze, lat 6 .... trzyma się czasem

Tłumaczenie jej wszystkiego , zagrożeń i postępowania - jest i było i trwa ciągle jak jeżdżę. Moje rozwiązanie jest następujące:
Kufer top Givi monokey wraz z oparciem które posiada coś jak by boczki - 3-5 cm odstaje od właściwego oparcia. Kufer jest przykręcony na płycie bardzo blisko końca siedzenia, tak że dziecko jest przeze mnie blokowane z przodu moją pozycją na motorze z tyłu oparciem .
Dodam że dorosła osoba za mną czyni z moich skarbów jajecznicę, więc na długą trasę kufer muszę przekręcić o 8-9 cm do tyłu .
Dodatkowo przypinam ją do oparcia paskiem na zatrzask. Zatrzask taki jak w plecakach, ale jak się mocno szarpnie to się rozepnie... Efekt nie do końca zamierzony, ale zostawię bo jak widać parę postów wyżej może być potrzebny.
Dlaczego zatem pasek do spięcia ? Ano dlatego że zabezpieczy kiwanie dziecka w najmniej odpowiednich momentach - niekoniecznie przy manewrach - może bardziej przy jego radosnej twórczości ...
Rozpina się jak się córa mocno zaprze pupą i zacznie kombinować ( przy stojącym motocyklu).
Zawsze to jakieś zabezpieczenie.
A decyzję żeby jeździć z dzieckiem podjąłem po dłuugich przemyślunkach, i to cały czas na uwadze jak z nią jadę .
jak znajdę chwilę wkleję jakieś foto ( najpierw muszę je zrobić ).