Hasałem sobie po wymarzonej krainie, a tymczasem w Polsce, ba, w całej Centralnej Europie powódź siała spustoszenie. Dostawałem raz na jakiś czas lakonicznego smsa w stylu „Sandomierz zalany po dachy” lub o zagrożeniu zalaniem okolic, gdzie mieszkam w Krakowie. Postanowiłem jednak, nie mogąc walczyć z rzeczywistością, zapomnieć o niej i oddać się beztroskiemu odpoczynkowi. Nie dało się… Moi Rodzice mają dom w Lanckoronie, o której nagle głośno się zrobiło wszędzie z powodu spłynięcia wielu domów. O niczym nie wiedziałem, więc byłem mocno zdziwiony telefonami moich znajomych badającymi, czy u moich Rodziców wszystko w porządku itp… Rodzice mnie nie uświadamiali, jak jest w okolicy źle, ale zrobiła to znajoma z Niemiec i naświetliła pokrótce sytuację. Na szczęście akurat powódź moją rodzinę oszczędziła. Wiedząc, jak ciężko jest w Polsce, już nie tak radośnie robiło mi się zdjęcia mojej „kochance”.
|