Panie i Panowie, bardzo ładne filmiki, które oddają częściowo charakter trasy, którą dla Was wytyczyliśmy. Częściowo, ponieważ dodaliśmy trochę wąskich asfaltów i trochę cięższej "przeprawy". Znacie specyfikę Bieszczad - trzy godziny deszczu i trasa robi się prawie nieprzejezdna... Dlatego też staraliśmy się zrobić trasę, która każdemu da trochę zabawy. Tyczeniem bawiliśmy się od 6.00 rano do 19.30 wieczorem... od 10.00 zaczął padać deszcz, trasa zaczęła przypominać bajoro, TKC przestały się oczyszczać, było grubo... Żeby było bardziej hardcorowo - całą trasę jechaliśmy we dwóch na jednej AT - stąd nazwaliśmy ten rajd "Rajdem obitej kości ogonowej" albo jak kto woli "Rajd Obitych Zadków RingRoad". Za "karę" za te nasze obite tyłki (jednak skłaniam się do "ulepszenia" kanapy) będziecie musieli się zapoznać z reklamówkami firmy Yamaha! Jako RINGROAD.PL jesteśmy dealerami Yamahy i uznaliśmy, że taka kara będzie odpowiednia dla Hondziarzy!


Oczywiście zabieramy naszą AT i jedziemy razem z Wami!

Mam nadzieję, że nie będzie zbyt sucho, bo będzie za łatwo. Mam nadzieję, że nie będzie za mokro - bo spóźnimy się na wieczorną biesiadę...
Spostrzeżenia z trasy - rewelacyjne szutry, świetne asfalty na Słowacji (Afri dużo lepiej kładzie się w zakręt przy dwóch osobach w siodle!), "zaginione" wsie, trochę błota, trawa po kierownicę, piękne widoki z grań i przełęczy, małe kałuże okazywały się głębokie, drewniane mostki są bardzo śliskie a drewniane cerkwie przepiękne, wezbrana woda ściąga moto nawet przy dociążeniu i spokojnej jeździe, pod sklepem można podyskutować o polityce... i na koniec najważniejsze - można się wyjeździć!
To tyle od Łukasza i Maćka "RINGROAD.PL"
Do zobaczenia w Tyrawie!
Maciek "Śmigło"
P.S. jeszcze jedną "karą" za nasze obolałe kości mogłaby być przymusowa przejażdżka na nowej Tenerze, ale mam świadomość, że wtedy pewnie byście nas zlinczowali

...

. OK! Pomysł ODPADA!!!