Od kilku dni mam i ja owy magiczny wynalazek Matjasa :-) Z perspektywy tych dni i przejechanych 300km w różnych warunkach (w większości asfalty + dukty leśne), muszę przyznać iż jestem zachwycony! Nie ma co porównywać do spraya, bo to całkiem insza iszość ;-) Po pierwsze obsługa odbywa się niejako przy okazji jazdy i nie trzeba już nabożeństwa ze stawianiem motoru na centralce (czy innych workach z cementem), by dobrze nasmarować łańcuch. Po wtóre jakość smarowania o niebo lepsza, gdyż motooiler podaje olej cały czas a nie co 200 czy 500 km, jak w przypadku spraya. Sprawa czystości łańcucha i zębatek (choć przedniej nie widać,ale myślę że można napisać w liczbie mnogiej) jest pewnie nie mniej ważna i tu widać wyższość olejarki. Opisane elementy pozbawione są czarnego nalotu, wcześniej niejednokrotnie występującego (nierzadko z poutykanymi drobinkami piasku). Przechodząc do sedna sprawy - chciałbym Matjasowi bardzo podziękować za świetne urządzenie, ułatwiające życie i ulepszające pracę zestawu napędowego mojego Motorka! A poza konkursem Matjas, to porządny gość, który ma głowę nie od parady! Widziałem jego nowe pomysły i jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż jeśli chodzi o motooilera. Molestujcie koledzy Matjasa, by zechciał podzielić się nimi na forum szerszej publiczności. Nie są to gadgety a praktyczne wynalzki, które z pewnością poprawią użyteczność i bezpieczeństwo korzystania z motorów. Matjas - jeszcze raz WIELKIE DZIĘKUJĘ! Ps.Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się wyskoczyć pospinningować :-)
|