Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.08.2010, 14:48   #3
diverek
Amator podwórkowy
 
diverek's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Kostrzyn nad Odrą
Posty: 994
Motocykl: exRD04 '92, obecnie RD07A '98
Przebieg: >55kkm
Galeria: Zdjęcia
diverek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 2 godz 48 min 22 s
Domyślnie Dzień 3

3 dzień Woodstocku chcieliśmy spędzić aktywnie. Właśnie snujemy plany przy śniadanku.


A w związku że planowaliśmy porządnie i z rozmachem, czyli długo, to zdążyli do nas dotrzeć koledzy z Zielonej Góry oskar_z i jego kolega na Silver Shadow. Młodszy z Kiemliczów ocenia maszynerię


Plany mniej niż więcej doprecyzowane i za chwile poderwiemy się do drogi. Tylko drogi czytaczu nie myśl sobie że będzie to spacerek bulwarem. nawet stosunkowo prosta trasa może przynieśc wiele niepsodzianek o czym sie przekonasz. To tak jak z puszczenie bąka. Niby żaden problem, fizjologiczny bzdecik. Ale jednak zdradziecki "kleks" może nam popsuć humor i ... popaprać gacie. Tak samo dramatycznie miało być w tym przypadku.


Za domem dzielni "trampkarze" szykują się do startu.


A przed domem dziarskie Afryki czekają na jeszcze bardziej dziarskich Afrykanerów.


Przed samym startem Naczelny dosiada jeszcze Srebrnego Cienia. I we trójke oceniamy czy chromu wystarczyłoby na położenie go na naszej domowej armaturze sanitarnej. Zastanawiamy się przy tym czy tańsze jest utrzymanie stanu technicznego takiego motocykla czy też stanu jego połysku.


Wreszcie ruszamy. Przelatujemy przez miejsce, w którym w połowie XVIII wieku tłukli się Ruskie z Prusakami i lądujemy przy XIII wiecznej kaplicy. Kaplica owa, była częścia komandorii należącej do Templariuszy.


Z Chwarszczan licho nas poniosło do Porzecza. Odwiedziliśmy tam park Krajobrazowy i ...


... co niektórzy postanowili nieco przypudrować błotkiem swoje księżniczki.


Ja zapomniałem z sobą zabrać pływaki i śrubę napędową. Gdyby nie skleroza szedłbym głębiej.


Dubel postanowił też spróbować odrzańskiej wody. Właśnie się rozpędza by po chwili przeskoczyć przez to rozlewisko.


Przy próbie odwrotu zostaliśmy zdradziecko zaatakowani przez bojowo nastawione krowy.


Po ciężkich i dramatycznych negocjacjach z krowami zostaliśmy przepuszczeni w dalsza drogę. Na tym etapie odłączyli się od nas koledzy z Zielonej Góry spieszący na obiad. A my trafiliśmy do Czelina i przycupnęliśmy koło pomnika upamiętniającego przeprawe przez Odrę. Wszyscy mamy dziarskie miny bo nie wiemy jeszcze że za chwile zaczną się kłopoty. Dopadną nas...


... Furie Afrykańskie. W tym przypadku pech losowo wybrał Dubla. Współpracy odmówiła pompa paliwowa. A właściwie świeże styki larsonowskie. Po trzech próbach naprawy dubel zwyciężył. Podgiął, dogiął, przełożył, skręcił i bangla. W międzyczasie odłącza się majek i mknie do Warszawy. My dzidujemy dalej by....


... doczekać się kolejnego ataku Furii. Tym razem ślepy los padł na Pratowasika. Jego regulator się usmażył i puścił dymnego bąka, by przedtem wygotować dość mocno akumulator. Wszelkie prośby i groźby nic nie dały. Nawet ozdrawiający dotyk Dubla nic nie pomógł. Ba, nawet Filozof nic nie wyfilozofował. Padło na mnie że musze gonic do domu po zapasowy regler i przydatne przyrządy. Po godzinie byłem nazad. Wrzuciliśmy mego słabo ładującego ale nie zwierajacego i dymiącego reglera i ... odpusciliśmy dalszą wycieczke by udać się na bazę.


Na bazie jak to na bazie. Pratowasik zajął się transfuzją wody destylowanej do swego akku przy pomocy lejka rally.


Po wygotowanym elektrolicie pozostały wżery na ramie więc trzeba było je wykastrować. Pędzlem i hamereitem daje się tego dokonać.


W tym czasie gdy większość ciężko pracuje to co może robić Filozof? No to chyba oczywiste. Filozofował, trując po raz kolejny nasza trawę. I wyfilozofował że trza coś zjeść. Brunetka została zaprzężona do garów aby mu dogodzić.


Po czwartym, kopiastym talerzu czuł się usatysfakcjonowany.


Skorzystali na tym także inni. I UWAGA !!! Nie zapraszajcie więcej tego warcholstwa ze zdjęć do siebie Wyżali nam całą lodówkę. Nawet do żarcie dla psa chcieli się dobierać. Dobrze radzę omijajcie typów z daleka. Do tego chcieli uszkodzić moja wątrobę wieczorami. Mówili że to dla zdrowotności ale ja tam swoje wiem. Terror i hućpa...


Na koniec znowu mnie zawlekli na Woodstock i kazali mi, przystawiając siekierę do szyi uczyć się pierwszej pomocy. Sami nie przejawiając ochoty do samodoskonalenia.


Co niektórzy podczas koncertu żywiołowo i dynamicznie reagowali na otaczające nas dźwięki , gdy inni...


... niemal przysypiali z nudów


Po kilku godzinach wdychania kostrzyńskiego pyłu i kurzu Naczelnemu wyrosła fryzura Afri. W tym czasie Dublowi już jest wszystko jedno i zaraz spada na drzemkę...
__________________
Gdyby Bóg popierał przedni napęd, to ludzie chodziliby na rękach...
diverek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem