Zaraz przeczytam "instrukcję" wklejania zdjęć i filmów i coś zmajstruję...
Co do słuchania grupy a nie Puszka - masz rację

, ale po prostu uznałem, że lepiej się znacie - tak więc gdyby coś to winny jest Puszek

Wow! Cóż za przewrotny finał! Puszek ciągnie Puszka na pomarańczowej linie po trawie! To się nazywa "wykręcić kota ogonem"!
A tak na prawdę, to dostałem trochę niewykonalne zadanie - jechać asfaltami, ale krótką trasą, żeby nie jechać w nocy i na dodatek musiałem się spieszyć bo poprosiłem Łukasza, żeby wstrzymał początek imprezy do naszego powrotu, żebyśmy mieli co zjeść (w końcu przez cały czas na trasie niczego nie zjedliśmy) - firma cateringowa czekała na nas 3 godziny... tak więc żadne wyjście nie było najlepsze. Dobrze, że w tym wszystkim udało mi się pomylić trasę "tylko" kilka razy... Następnym razem będzie lepiej!
A co do czekania na "rozstajach" to istotnie powinienem był powiedzieć, że stosuję zasadę, że KAŻDY MA OBOWIĄZEK POCZEKAĆ NA NASTĘPNEGO i dopiero wtedy może ruszyć dalej. W ten sposób NIKT SIĘ NIE ZGUBI i grupa porusza się w szybszym tempie niż w sytuacji, gdy wszyscy czekają na krzyżówce na ostatni motocykl i dopiero wtedy ruszają wszyscy razem. Ta druga metoda jest na pewno bardziej "towarzyska", ale trzeba mieć na nią hektolitry czasu - bo zawsze ktoś wyciągnie picie, kanapkę, papierosa.
Następnym razem zrobimy krótszą trasę - będzie więcej czasu.
Rano specjalnie mówiłem o możliwości przejechania trasy "w lewo" lub "w prawo", bo wiedziałem, że po przejechaniu na początku tego "górskiego" kawałka wszyscy będą umordowani i morale w narodzie spadnie. Jadąc trasę od drugiej strony nie byłoby takiego zmęczenia na początku, byłyby dziurawe asfalty, szutry, potem Solina, potem trudniejszy odcinek ale robiony od góry, potem asfalty Słowacji, szuter od zielonej granicy, znowu asfalt i szuter i ... możliwość odpuszczenia przejazdu graniami... Prawdę mówiąc i tak nie przejechaliśmy najtrudniejszej części koło "opuszczonej wsi", gdzie Łukasz, który jechał z Blobem powiedział, że był prawdziwy hardcore...
Ale spoko! I tak już ustaliłem, że WSZYSTKIEMU JEST WINNY PUSZEK!
