22 lipca 2010
Wstaliśmy, umyliśmy się, zjedliśmy, spakowaliśmy się i ruszyliśmy bo do celu podróży zostało jeszcze jakieś 130km. Ponieważ musieliśmy jeszcze załatwić parę spraw przez Internet spytaliśmy w recepcji gdzie znajdziemy kawiarenkę internetową, Pani nie dość, że wszystko świetnie wytłumaczyła to jeszcze dała Nam mapę i zaznaczyła na Niej trasę, którą musimy jechać do biblioteki w, której jest dostępny Internet i dalej jak wyjechać z miasta w kierunku Billund. Wszystko się zgadzało. Szybko i darmowo (co też było miłym zaskoczeniem) załatwiliśmy internetowe sprawy i ruszyliśmy w drogę.
Duńczycy, którzy bardzo dbają o bezpieczeństwo zwłaszcza rowerzystów (wszędzie są ścieżki rowerowe i wszyscy kierowcy zawsze za wszelką cenę chcą przepuszczać rowerzystów ;-) i to jest fajne) chyba myśleli budując tamte drogi, że to będą najbezpieczniejsze drogi bo nikomu nie będzie się chciało co chwilę zjeżdżać w dół po to żeby zaraz znowu podjechać pod górę… ;-) Poważnie strome i długie podjazdy oraz wiatr wiejący raz w bok raz w twarz tego dnia strasznie Nas męczyły. Ale do celu było już blisko więc jakoś tam poruszaliśmy się do przodu.
Dojechaliśmy do miejscowości Middelfart gdzie czekał Nas kolejny duży most ale ten już udało Nam się przejechać na rowerach bo może i był duży ale nie jakoś strasznie długi. Dojechaliśmy aż do miasta Kolding gdzie troszkę się pogubiliśmy ale udało Nam się zatrzymać jakąś pędzącą na rowerze Dziewczynę, która Nas pokierowała. Faktycznie naprowadziła Nas na drogę, która wiodła w kierunku naszego celu, ale okazało się, że to jakaś boczna droga która prowadziła przez stado wiosek i była znacznie dłuższa… Ale w sumie to fajnie wyszło bo tamtędy jechało się bardzo fajnie. Cały czas otaczały Nas piękne widoki.
Ale coś za coś przez to, że nadrobiliśmy trochę kilometrów zrobiło się ciemno a do Celu jeszcze jakieś 30km. Stwierdziliśmy, że zatrzymamy się na polu namiotowym, które było jakieś 25km przed Billund a następnego dnia wstaniemy wcześniej i pojedziemy rowerami bez tobołków do Legolandu a wieczorem wrócimy na to samo pole namiotowe. Plan był jasny więc skierowaliśmy się na malowniczo położone pole namiotowe, rozstawiliśmy namiot, umyliśmy się, zjedliśmy małe co nieco i poszliśmy spać.
__________________
 ;-)
|