Hm... coś mi się zdaje, że szkolny błąd się wdarł

. Bieguny powaliłem. A przynajmniej to wydaje się być sensowną przyczyną. Podłączyłem jak mi się wydawało, jak odwrotnie to myślałem, że wogóle nie zafunguje. Zafungowało więc zmyłka. Nie wiem czy tu biegunowość ma jakieś znaczenie. Ale zawsze można to uczcić śmiechem

.
Dodatkowo potencjalne przyczyny takie:
- uszczelniałem na gwincie taśmą teflonową, po tym zerkałem do środka i żadnych szczątków nie było. Po wczorajszej jeździe było już ich pełno. Z jednej strony jest tam jakiś szprytny zaworek i tam też szczątki były. Obciąłem tą taśmę równo z gwintem ale i tak cholerstwo wylazło w przestrzeń.
- wspomniany wężyk, którego nie chciałem obcinać i musiał być zawinięty w małą pętlę. Z różnych stron słuchy mnie dochodzą, że układy paliwowe nie lubią takich kombinacji czego sam uzasadnienia nie znalazlem.
W każdym razie te trzy rzeczy zalatwiłem i Afra wróciła do starych nawyków, czyli... wyrywa rąsie.
W każdym razie, dzięki za pomoc !
pozdr
howx