instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
Na miejscu poznałem sympatycznego właściciela, czy też dzierżawcę stacji benzynowej Total, który nie chciał mnie wypuścić z biura prze prawie godzinę, ponieważ, po powrocie z kilkuletniego pobytu w Stanach w latach osiemdziesiątych, nie miał okazji rozmawiać po angielsku.
Ostatecznie dotarłem do muzeum. Absolutnego zakazu robienia zdjęć w środku złamać się nie dało, ale zewnętrze na fotkach mam.
Tam, oprócz wielu grobowców zasłużonych dla tego ruchu, dzieł założyciela, starych egzemplarzy Koranu, była, między innymi, szkatuła z włosem z brody Mahometa.
Chodziłem sobie spokojnie między płaczącymi ze wzruszenia ludźmi, oglądałem (bez łez) to, co oni, spokojnie wyróżniałem się swoim pstrokatym strojem i kaskiem w ręku, aż nagle, pośród pochlipywania wzruszonych i szeptów pozostałych, usłyszałem cmokanie, syczenie i tego typu odgłosy paszczą.
Oczywiście nie przeszło mi przez myśl, że to do mnie ,ale, wiedziony niemęską ciekawością, zacząłem się rozglądać, któż to jest autorem tych treli. Okazało się, że to spora grupa (jakieś pół sali) tradycyjnie ubranych kobiet patrzy na mnie i wydaj te dźwięki. Ech, życie, pomyślałem, co prawda nie mój target, ale to zawsze miło zwrócić na siebie uwagę niewiast… Życie, do którego wzdychałem z lubością, jak zwykle okrutnie sprowadziło mnie na muzułmańską ziemię. Szacowne niewiasty zaciągnęły mnie do nie mniej szacownej gabloty ze szkatułą i uwiesiły się rękawów. Żebraczki, tutaj?
Biorą mnie „na kłaka Mahometa”? Szybko sprawa się wyjaśniła. Otóż bez należytej czci przechodziłem kilkukrotnie obok szkatuły, bezczelnie czytając podpis, a nie ucałowałem rogu gabloty, oczywiście przyklęknąwszy uprzednio. Panie obrazowo zademonstrowały wąsatymi ustami, czego ode mnie oczekują.
Cóż, otrzepałem się z bab i uciekłem. Nie będę całował się z jakąś cholerną ikeowską szklaną szafką. Ja w takiej trzymał bym kieliszki i gorzałę, a nie inkrustowane puzderko z włosem. Przez całą salę ścigał mnie powszechny pomruk niezadowolenia.
Po dopadnięciu wyjścia, już dostojnym krokiem, oddaliłem się, żeby sfotografować kopułę.
Jako, że to czas przedsezonowy, to w ogrodzie wokół klasztoru Mevlany trwały prace. Okiem laika polegały one na tym, że mężczyźni siedzieli w półciężarówkach i palili, a leciwe kobiety ubrane od stóp do głów wypinały wielkie tyłki (może to te same, co widział Sneer we Włoszech w swojej relacji), grzebiąc niemrawo w ziemi. Stąd znakomitą większość zdjęć tego przybytku z zewnątrz okraszają, nie bójmy się tego określenie, rzycie.
|