O Troi można poczytać, więc nie będę potencjalnych Czytelników nudził. Zanotowawszy ciepłotę powietrza, jaką pokazał pokładowy termometr ruszyłem w stronę cieśniny Dardanele, po drodze realizując wcześniejszy zamiar porównania wód Marmara i Egejskiego. Nie wywaliłem się nad tym drugim, więc ostatecznie kwestia fajności gleb nie została wyjaśniona. Poleżałem, podglądałem turecką parkę jakąś chwilę, ale, że wiało nudą, zacząłem kombinować, jakie by jeszcze sobie atrakcje zafundować. Wydumałem, że trza by przepłynąć cieśninę i zbadać europejską część Turcji i objeżdżając sobie spokojnie Marmara kierować się w stronę Istambułu po cholerną tenerkę.
Odnalazłem przystań promową, dogadałem się z ekipą pilnującą i biletującą i czekałem spokojnie, aż coś po mnie przypłynie.
|