Warszawscy trzodownicy też dotarli, powrót był cacy.

Co do rajdu to było przezajebiaszczo, po prostu idealnie: ludzie, pogoda, offik, impra...superowo.

Ludziów jak mrówków, okolicę przeoralismy nieźle, niektóre odcinki po 5razy przejeżdżane, ale było warto.

Wieczny, Rambo i Mrówa, wielkie dzięki za wyprawę tam i z powrotem. Jesteście pojebani!

Podlasiakom dzięki za onanizację, a reszcie za wspólna latanie (szczególnie Oli, Jurkowi, Lepiemu, Bartimowi, Babie

)