Odgrzeje stary temat bo mi plomby zaczynają wypadać
A problem polega na tym, że zdarza mi się takie coś, co być może jest dobijaniem przodu, ale mi to nie do końca pasuje.
Objaw jest taki ze jak jadę np. po leśnej drodze tak powiedzmy z 50-60 km/h i wpadnę przodem na coś o wysokości tylko z 5-10cm ale z "kantem" - jak np. kamień, cegła to robi się straszne BUM co najmniej jakbym dobił do tego czegoś felgą. Obmacanie przodu nic złego nie pokazuje tzn uszkodzeń, a huk jest straszny.
Czy to właśnie jest dobicie

Nie pasuje mi zastraszająca wysokość "przeszkody", tzn przy tej operacji legi na pewno nie składają się do końca, a przy bardziej łagodnych "przeszkodach" pracują w dużo większym zakresie.
O co tu chodzi .... i co zadziałać żeby tak się nie robiło?