Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.10.2010, 19:41   #16
JARU
 
JARU's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
JARU jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
Domyślnie

Następnego dnia walimy przez góry w stronę skalnego miasta Wardzia. Miejscowi zapewniają nas o wysokiej jakości górskiej drogi „O Panie tam asfalt..” – asfalt oczywiście kończy się zaraz za Batumi.

Pod wieczór zajeżdżamy do Wardzi, jednego ze skalnych miast w Gruzji.

wejście, motocykle zostały na wysokości widocznej rzeki.

jak głosi wikipedia, Wardzia została wybudowana jako miasto-klasztor w XII wieku. Była wykorzystywana jako schronienie w czasie najazdów.
Po trzęsieniu ziemi pozostała jedynie 1/3 z 6000 komnat i 13 kondygnacji.

Powrót do motocykli, zastanawiamy się co zostało z naszych tobołów.

Widok z dołu

Obecni mieszkańcy komnat

Wardzia znajduje się przy granicy z Armenią. Poszukujemy noclegu w pobliskich wioskach ale nikt kompletnie nie czai o co nam chodzi. Nie tak sobie wyobrażałem gościnność w Gruzji. W końcu mija nas młoda dziewczyna, próbujemy szczęścia. Okazuje się, że gada po angielsku. oK zaczynam gatkę,

-mówisz po angielsku
-tak mówię
-o to świetnie, szukamy noclegu, znajdziemy coś w okolicy?
- tak, a jak masz na imie?
-Jarek
-a ja.. (no zapomniałem), miło cię poznać, jak sie masz?
-dobrze, to gdzie ten nocleg?
...

W skrócie po tym jak trzeci raz zapytała jak się mam i drugi jak się nazywam i powiedziała jak to jej jest miło Sławek zaczyna się ze mnie nabijać i pyta jak mi idzie rozmowa i czego się dowiedziałem.. W związku z tym, że dziewczyna do najpiękniejszych Gruzinek nie należała, a zaczynało się już ściemniać postanawiamy spier.. jechać dalej.

napotkany zamek

robi się całkiem ciemno, zatrzymujemy się przy jakiejś restauracji, dogania nas burza, nie ma noclegu więc postanawiamy chociaż zjeść.

restauracja serwuje wykwintne szaszłyki prosto z grilla.

Ruszamy dalej w stronę pierwszego większego miasta. Znajdujemy hotel - taki z fajerwerkami, ładnym korytarzem i neonem. Gościu wydaje się w porządku, ustalamy cenę po 20zł za osobę, czyli git. Na początku chce żebyśmy motocykle garażowali w jego korytarzu hotelowym ale nie przechodzą przez drzwi.

W końcu stawia swój samochód na ulicy i wpuszcza nas do hotelowego garażu. Zdjęliśmy potrzebne bagaże i prowadzą nas do pokoju hotelowego.. Korytarz, schody w dół, w lewo, w prawo, drzwi, schody w dół, ganek, nasz pokój. Żeby nie to, że zamknął nam już motocykle w garażu i jest już późno wziąłbym nogi za pas.

Rozpakowujemy się i idę po piwo do sklepu hotelowego. Przy okazji okazuje się, że płacimy po 40zł, a piwo jest niedobre.



Ostatnio edytowane przez JARU : 29.10.2010 o 19:52
JARU jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem