01.11.2010, 19:48
|
#20
|
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
|
tak tylko zdjęcia w tym dziale powinny być widoczne bez logowania się
Armenia.. coraz mniej notuje w moim "dzienniku podróży". Jedyna notatka wskazuje na to, że z całej Armenii najbardziej podobały mi się kobiety.. tego nie da się opisać
Armeńskie krajobrazy znacznie różnią się od Gruzińskich. Wielkie przestrzenie, na których nie zobaczy się drzew, jedynie trawy.. Gdyby nie gps i niska temperatura nie uwierzyłbym, że ta droga leży na wysokości 2000 m npm
Zamawiamy obiad i postanawiam wyjść na ulicę i zapolować z aparatem na autobusy komunikacji miejskiej, które zainteresowały mnie po drodze.
Na ulicach królują między innymi nowe i stare Wołgi.
Po chwili doczekałem się mojego trofeum (fanfary).
Nie miałbym ochoty na przejażdżkę takim autobusem.. Armenia zdecydowanie bije Polskę pod względem ilości samochodów jeżdżących na gaz, a stacje do napełniania butli potrafią być większe od naszych orlenów.
Po chwili podjeżdża do nas król aut dostawczych od Turcji aż po Kaukaz - Ford Transit. Ormianin zagaduje nas po polsku skąd jesteśmy po czym odpowiada, że on ze Skarżyska Później jeszcze wiele razy słyszymy od spotykanych ludzi, że mają rodzinę w Polsce, która między innymi handluje na takim dużym targowisku w Wawie (my wiemy, że chyba już nie )
Zajeżdżamy do Erewania i okazuje się, że góra Ararat co prawda gdzieś tam jest, ale za chmurami, trudno.
Jedziemy nocować nad jezioro Sewan, jak na złość lądujemy w jakiejś płytkiej, zamulonej zatoce:
Armenia jest najstarszym państwem chrześcijańskim czym Ormianie bardzo się szczycą. O Chrześcijańskich korzeniach świadczą napotykane świątynie.
Napotkana świątynia jest w środku bardzo skromna, wręcz surowa.
Ołtarz..
Do Gruzji jedziemy po pięknej, krętej drodze z naprawdę dobrym asfaltem i fajnymi tunelami.
żarcie w przydrożnym grill barze - pełen relaks. Na zdjęciu Sławek z czerwonym czubkiem nosa, który jako jedyny wystawał spod gogli i kasku..
Mówię o nosie bo na jedzenie do baru podjechali gliniarze i po motocyklach największe zainteresowanie wzbudzał czerwony nos Sławka. Dobrze, że alkomatu nie było
Po jedzeniu, zrelaksowani trafiamy na ten cholerny, pechowy tunel.. Jak się okazało w którymś z kolei tunelu wykutym w skale drogowcy stwierdzili, że nie ma sensu montować światła. W ten sposób moje oczy nie zdążyły się przyzwyczaić do ciemności zanim zauważyły, że asfaltu też się nie montuje (kurza ślepota WTF?).
Widzę, że Sławek jadący przede mną zaczyna hamować. Po kilku efektownych skokach na dziurach wiem już dlaczego i też zaczynam hamować. Nagle podcina mnie (Sławek twierdzi, że koleina) i zanim się orientuje co się dzieje leżę na ziemi. Co się zdarzyło nie mam pojęcia. Sławek nawet nie zdążył się po mnie wrócić bo w strachu, że w tych ciemnościach zaraz na mnie wjedzie jakaś rozpędzona ciężarówa podniosłem ekspresowo afrykę i wyjechałem na zewnątrz. Do samego końca wyjazdu zwalniałem totalnie przed każdym tunelem wypatrując olbrzymich dziur i kolein.. Natomiast Sławek po wyjeździe z każdego tunelu wypytywał mnie z uśmiechem na ustach jak mi się jechało .
Ostatnio edytowane przez JARU : 01.11.2010 o 23:02
|
|
|