Cytat:
Napisał Lepi
Ponieważ, jak już pisałem, moim zdaniem jazda na kołach w obie strony jest bez sensu, wciąż kombinuję co zrobić, żeby było ok. Dodam, że jazda z dużą ilością klamotów coraz mniej mnie kręci.
Przychodzi mi do głowy takie rozwiązanie. Zwąchać musi się kilka osób na motocyklach i jeden samochód w miarę terenowy. Powiedzmy, że w pierwszej ekipie jadą 4 osoby autem z 3 lub czterema motocyklami na lawecie. Jeżdżą sobie po Mongolii ile chcą po czym wracają do domku samolotem. W międzyczasie przylatuje druga ekipa i jeździ tymi samymi sprzętami i wraca z nimi do domu. Auto może sobie pojeździć też, drogi są przyzwoite. Ale może też zostać na granicy, to jest do załatwienia. Przy takim układzie każdej ekipie potrzeba 4 lub w w ostateczności 3 tygodnie urlopu. Kto chce mieć przygodę "życia" może w jedną stronę jechać na moto. Gwarantuję mu, że w jedną stronę mu wystarczy 
Ma to jakiś sens, czy to tylko wypity alkohol?
|
Logistycznie pomysł fajny,ale chyba ciężko go będzie zrealizować. Zmieniają się też wtedy założenia wyjazdu,bo skoro z tyłu jedzie samochód z wałówką,to warto pomyśleć o suprer lekkich motocyklach i wtedy jest prawdziwe endurzenie,zamiast wyprawowej statecznej jazdy-bo do domu daleko. Oba warianty mają swój urok.