Mapami nie ma się co za bardzo podniecać. Tak naprawdę wystarczyłby obrys Mongolii i kilkanaście punktów oznaczających większe "miasta". Drogi i tak wiją się jak chcą, po każdej zimie inaczej. Czasem kilkanaście śladów w jednym z grubsza kierunku i napewno nikt na podstawie najdokładniejszej mapy nie będzie potrafił wskazać optymalnej. Jeździ się raczej na czuja. I to daje właśnie frajdę z obcowania z tą ogromną przestrzenią.
__________________
"A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..."
|