Lepi-świetna opowieśc....pisz dalej proszę....a propos komunikacji to w Ugandzie miałam okazję jechac taksówką-motocyklem....jazda oczywiscie bez kasku, na tylnym siedzonku..kierowca wrzucił mój wieeelki plecak do koszyka przed kierownicą....nie chciałam sie zastanawiac czy COKOLWIEK widzi przed sobą....jechał po szutrowej drodze, slalomem między ludzmi, krowami , kozami i ciężarówkami....gdyby nie to, ze kurczowo trzymałam sie jego Tshirta to przeżegnałabym się ale tylko w myślach odmówiłam paciorek....