Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.01.2011, 00:34   #82
zbyszek_africa
księgowy...
 
zbyszek_africa's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Radom
Posty: 1,493
Motocykl: KTM LC8 990 Adv.S 08' E-bike CUBE Fox full
zbyszek_africa jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 4 tygodni 7 godz 36 min 54 s
Domyślnie c.d.

Jedziemy na północ, w kierunku Morza Kaspijskiego. W ubiegłym roku spotykaliśmy różnych podróżników. Małżeństwo z Francji z dwunastoletnim chłopcem, wszyscy na rowerach w Turkmenistanie. Upał 40 stopni, objuczeni butelkami z wodą. Młody Niemiec też na rowerze spotkany w Aralu, znowu Francuz samotny w Uzbekistanie na rowerze…
W tym roku jedziemy w październiku, inne temperatury. Spotykamy dwóch Kirgizów . Nie na koniu, lecz na nogach. Przemierzają dookoła Morza Kaspijskiego, a koń niesie im bagaże. Kilka słów rozmowy, ta wycieczka trwa kilka miesięcy…

P1020835_1024x768.JPG

P1020836_1024x768.JPG

Akurat naszło nam sobie robić zdjęcia nawzajem, kto tutaj jest bardziej egzotyczny
My, czy oni

P1020843_1024x768.JPG

P1020848_1024x768.JPG

Było trochę jazdy, raz na lewym półdupku, raz na prawym, tu akurat na lewym

IMG_5045_1024x683_1024x683.JPG

IMG_5046_1024x683_1024x683.JPG

IMG_5047_1024x683_1024x683.JPG

IMG_5048_1024x683_1024x683.JPG

Na takich zakrętasach opony pozamykane

IMG_5076_1024x683_1024x683.JPG

Podjeżdżamy na cmentarz

PA130209_1024x768.JPG

P1020816_1024x768.JPG

A potem do restauracji prowadzonej przez Ormianina (opiekuna cmentarza)

PA130212_1024x768.JPG

Nie chodzę do drogich restauracji, ale jakie tam było jedzenie to ….
Kawior, jesiotr, wszelkie przystawki…
Nie chcieliśmy nadwyrężac gościnności gospodarza, zapłaciliśmy jakieś 25$ na głowę, wychodząc któryś z naszych powiedział: Zbychu za takie żarcie w Polsce z tysiączka byś wyskoczył
Ale co dobre szybko się kończy, trzeba jechać dalej..

IMG_4932_1024x683_1024x683.JPG

Już poganiamy, czas szybko biegnie i trzeba zmierzać do domu, urlopy się kończą…
Mijamy żółty autokar, mamy jakieś 150 na zegarze…
Po kilku kilometrach widzę w obydwu lusterkach żółtą ścianę za plecami, kątem oka spoglądam na licznik, … 150, a ten daje pełną parą, trąbi niczym lokomotywa. Spadamy na prawy pas. Chyba ma jeszcze trochę pod butem, że wyprzedza nas jak ferrari skuter z jazgotem turbo-diesla i chmurą spalin. Łapiemy się za nim. Góry, zakręty, buja go na boki, zbyt wysoki chyba jest trochę, zwalnia. No to my teraz dajemy pełną parą, 180, 200 odjeżdżamy kilkanaście kilometrów. Myśleliśmy ze gościu odpuści i tyleJ Ale nie Irańczyk, o nie. Za chwilę jest za nami, miga światełkami, trąbi, my jemu machamy, jest sympatycznie, kciuk do góry OK.! "Bez napinki", jak by powiedział jeden z nas.
Chmury pod nami


IMG_5079_1024x683_1024x683.JPG

Pora szukać noclegu.
Zbliżamy się do terenów kurdyjskich w Iranie. Trochę wiecej wojska, ale nie zatrzymują.
Znowu salutują nam. Zdziwienie nas ogarnia. Co jest? Ale ja będąc w Wojsku Polskim całe dwa lata, wiem ze salutowanie jest również oznaką pozdrowienia, w wojsku się nie macha rączkami tylko się salutuje.
Wyjazd z miasteczka, zatrzymują nas. Speed, speed- gada żandarm, my „zdziwieni” o co chodzi. Mówi że dostał meldunek przez radio ze 5 motocyklistów za szybko jechało.
No dobra, z ukłonem arabskim mówimy że więcej nie będziemy tak robić, jedziemy dalej.
Nagle, skrzyżowanie wielkości boiska piłkarskiego, ograniczenie do 70. Trochę zwalniamy i odkręcamy na wyjściu. W prawo skos widoczność dobra. W dół na mostek i wpadamy prosto w objecia 4 funkcjonariuszy obsługujących foto-radar. Kątem oka mam 140. Ostre hamowanie, pod kaskiem mi świdruje, będzie draka. Ogólna konsternacja, my stoimy, oni nie wiedzą co z nami zrobić. Wysyłamy Mirka, mamy poważne miny, żadnych śmieszków. Goście trochę wk… mówią speed, pokazują na mój obrotomierz bo licznika kilometrów nie widac. Nie chcą naszych paszportów, prawa jazdy nic. Trochę mi głupio, żadnej kasy Chyba nadwyrężamy znowu gościnność Irańczyków. Nie wiem, może mają przykaz nie zaczepiania zachodnich turystów
Miasteczko Amasya kurort z gorącymi źródłami.
22 nas zastała. Odjeżdżamy z pięc kilometrów od głównej drogi.
Wjeżdżamy tylko dlatego że może znajdziemy jakieś spanie.5 stopni C.
Plac zabaw dla dzieci, obok trawka, doskonałe miejsce na namioty. Ja już widzę miejscówkę koło karuzeli. Z skądś zjawia się przewodnik po tym uzdrowisku. Naprzeciwko jest hotel, Mirek idzie z nim ponegocjować.

IMG_3663_576x768.JPG


IMG_3662_1024x768.JPG

PA140225_576x768.JPG

Przychodzą, z uśmiechniętymi mordami. 20$ za apartament dwa pokoje z salonem i aneksem kuchennym . Myślałem że to od łeba, ale to było za całość. Przewodnik z Wieskiem rozmawiają o wspinaczce na Pik Lenina, bo to ich znane szlaki, ale ja słabo to czuję. Przewodnik patrzy na nasze naszywki na kurtkach i mówi ze w AMASYA jest geotermalne źródło im.Gen.Andersa!!! Ale numer!! Tego się nie spodziewaliśmy!! Ślady Polaków są wszędzie.

Przekraczanie granicy Irańsko- Tureckiej to odrębny odcinek
zbyszek_africa jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem