Przyszła zima. A wraz z nią przyszła chęć (nieco wymuszona brakiem możliwości jazdy) na pogrzebanie przy Afryce. Tylko co tu robić? Plastików naprawiać nie będę, olej zmieniają tylko zboczeńcy, zawory regulowałem niedawno, bo z rok temu

a myć Afryki nie zamierzam. To tak jakby Goldwingiem w krzaki wjeżdżać.
Siedziałem, dumałem aż przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Dłuższy czas temu sprzedałem oryginalne zegary wraz z tripem i zakupiłem Acewell'a. I w ten oto sposób pozbawiłem swój motocykl zegarów. Odłączyć oryginalne budziki nie problem. Podłączyć nowe... no właśnie.
Zima to najlepszy czas na takie zabawy. Poszedłem do garażu, wziąłem do ręki pudełko, przetarłem z pajęczyn i wyjąłem z niego licznik. Przyłożyłem do tej wielkiej pustki pomiędzy kierownicą a szybą i co? i się popłakałem. O żesz w mordę. Jakiż to paskudny widok. czarna dziura i malutki licznik. Sraka przeokrutna.
Dlatego drogie koleżanki i koledzy, pokażcie mi swoje wydumki pulpitowe. Nakierujcie mnie choć odrobinę. Potrzebuję weny. W głowie pustka większa niż ta po zegarach a bym coś porzeźbił.
Przy okazji... kto wie jak podłączyć acewella?