Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.01.2011, 00:23   #119
Beddie
instruktor jazdy
 
Beddie's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Beddie jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
Domyślnie

Pozwalam sobie zamieścić kolejną, choć małą, część relacji.
W cudnych okolicznościach przyrody porozmyślałem sobie, jak mi miło, dobrze i jak sobie zazdroszczę, pospałem nawet i następnego dnia wyruszyłem w dalszą drogę powrotną, wyrwany z sielanki przez smsy od Kuchiego, że kolejne próby sensownego załatwienia transportu „super”tenery do Polski spełzły na niczym. Nie pamiętam, czy pisałem ,a nie mam tyle mocy, żeby przeczytać, że dostałem też wiadomość, że rzeczony Kuchi nie przyjedzie jednak do Istambułu w ciągu kolejnych kilku dni, ponieważ przeciwności spiętrzyły się wręcz nienaprawialnie. Doszedłem więc do wniosku, że chyba czas wracać do Polski i wziąć sprawę w swoje włochate łapska. No i tradycyjnie – w związku z brakiem sprzeciwu – rozpocząłem powrót do Polski. Postanowiłem opuścić jak najszybciej strefę podłych cen paliwa i wpaść do Grecji.
Wyjazd z Turcji jest mniej skomplikowany, niż wjazd, ale i tak trochę się nastałem, naprze suwałem itp. Po skompletowaniu groźnych celniczych spojrzeń, zmarszczeń, uniesień brwi i innych wpisów i pieczątek wjechałem do Grecji. Okoliczności niby takie same, a jednak kompletnie inaczej.
Pierwsza napotkana rzecz po minięciu tureckiego szlabanu to oparty o barierkę kałasznikow czy coś takiego samotnie strzegący granicy greckiej. Zatrzymałem się nawet koło niego – i nic. Nikt nie krzyczy, nie marszczy się, nie podnosi brwi… Odjechałem zatem paręnaście metrów i zobaczyłem leżącego w cieniu greckiego pogranicznika, który przyglądał mi się z uśmiechem. Czyżby Europa tu była?
Wjazd do Grecji miły, z uśmiechami, bez angielskiego, no, może ze dwa zdania pokraczne ktoś tam wydukał do mnie i tyle. W tym kraju od razu rzuca się w oczy ogromna ilość jednośladów, w większości motorowerów. Pogoda była znakomita na leniwy odpoczynek, pojechałem więc do najbliższej miejscowości na plażę. Zaparkowałem moto tuż przy plaży, rąbnąłem bladym ciałkiem o piach i oddałem się dwóm czynnościom – jedną była obserwacja barmanki w nadmorskiej knajpce tuż obok a drugą było wspominanie przed chwilą widzianych Afryk do sprzedania, jedna pięęęękna RD03, druga RD07a wylizana tak, jak tylko widziałem u Franka. Wygrała barmanka. Do czasu. Po chwili moją uwagę zaprzątnęła hałaśliwa grupa wysiadająca z kilku samochodów. Samochody specyficznie przygotowane pod gust wyrafinowanego użytkownika – inne wydechy, szyby lustrzane i/lub czarne, fantazyjne falbany rdzy, inne alufelgi na przodzie, inne na tyle itp. Coś pięknego. Modele również charakterystyczne, przez resztki szacunku do niemieckiej motoryzacji nie wspomnę. Grupka się zbliżyła. Panie warte swych panów, a pociechy - wykapani rodzice. Złoto na półgołych ciałach. Złoto w uszach, na szyjach, karkach, palcach i nadgarstkach. U mężczyzn fantazyjnie wypuszczone ze slipek brzuchy z przodu i połowa włochatych pośladków z tyłu. U pań brzuchy zasłonięte były przez piersi, piersi przez spadochronowe biustonosze (absolutnie nie od stroju kąpielowego). Wrażenia dopełniały kwieciste chusty zawiązane wokół bioder. Szkoda, że tylko u pań. Bułgarzy.
Przez nich nie skończyłem posiłku. Po pierwsze, wiadomo dlaczego, po drugie, największy Bułgar, przechodząc tuż obok, nasypał mi chińskimi japonkami piasku do puszki, z której mozolnie wydłubywałem jakieś jedzenie.
No i, pomyślałem sobie, misterny plan odpoczynku szlag trafił. Ale los był dla mnie łaskawy. Woda okazała się za zimna i po serii końskich parsknięć „mój” Bułgar nakazał odwrót. Odjechali.
Stwierdziłem, że prześpię się na plaży i rano ruszę dalej. Poleżałem pół godziny i monotonia zaczęła mnie nękać. Nie na długo. Nadjechała kolejna grupa. Tym razem grecka młodzież. Chłopcy na motorowerach z przerobionymi wydechami, dziewczęta chyba pieszo, ponieważ większość motorowerów dźwigała po dwóch chłopców. No i znowu zaskoczenie – mówi się o greckiej urodzie, typie budowy, muskulaturze itp. Wiem, że to było dawno, pogarda dla tych kanonów mną jednak wstrząsnęła. Męska część miała falujące, wydatne piersi, żeńska przeciwnie. Żeńska natomiast wygrywała gęstością wąsa. Porozumiewali się piszcząc lub rycząc do siebie. Poziom hałasu mnie zmiażdżył. Odwykłem. Nocowanie na plaży mnie przerosło. Uciekłem stamtąd i odjechałem w kierunku Bułgarii, której namiastkę kolorytu dane mi już było poznać.
Beddie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem