Siedzę jak zaczarowany bodaj pierwszy raz od czasu sławetnego Czosnkowego zaglądania kirgiskiemu koniu pod ogon, czy tam pod siodło. No rewelka jakich mało! Zaśliniony siedzę i wypatruję. Dodam że chyba filtr antytrolowy mam na oczach, bo początkowo problemu krytyki nie zauważyłem lub uznałem za, co zwykłe w tym towarzystwie, wyższy poziom wisielczego humoru grona znajomków.
Podsumowując:

czyli zobaczmy co tam dalej Rychu nawywijał!