Styczeń roku pańskiego 2011 obfitował w wydarzenia, których nie zapomnę do końca życia. W czasie zmian ustroju, zamieszek i obalenia dyktatora Ben Alego znaleźliśmy się w jej samym centrum. Tunezja, miało być offowo i piaskowo, była ucieczka z kraju i przewóz połamanego kolegi z Sahary do płonącego Tunisu.............
do Rzymu (oprócz Pretora) dotarliśmy w czwartek, 06 stycznia, krótki wieczorny wypad, na carbonarę i do miasta. Część grupy poszła dalej zwiedzać, reszta wróciła do hotelu.
W Rzymie, na wąskich uliczkach nikt zbytnio nie przejmował się wyciągając swojego skutera, zaparkowanego wśród innych, że przewróciło się przy okazji kilka sztuk
następnego dnia, w piątek dotarliśmy do portu, gdzie Sławek Z MarcinemT już na nas czekali. Motocykle wypakowane z busów (doprawdy nie wiem jak to Sławek zrobił, 11 motocykli na 2 Sprinterach + wszystkie bagaże + kufry w GSA i ZERO ryski)
następnego dnia rano (sobota) dotarliśmy do Palermo, piękna słoneczna pogoda.
opracowanie tras, różne propozycje i przepisanie waypointów przez maniaków GPS
Następnym razem nie wyślemy Paszczura do celników, nakrzyczał na nich i kazali nam czekać, aż wszystkich odprawią