Wiesz, BLOB, Krakusów to ja się specjalnie nie boję bo ich to zawsze można sprzedać, kupić lub wyczarterować.

Gorzej z tymi z Katowic i Wrocka bo to ludek zawzinty i pamiętliwy.
Ale najbardziej obawiam się potomka Chanów Krymskich bo nic się nie odzywa.
Ani chybi zaczai się na mnie z kindżałem.
Ale wracając do wątka to dziś udało mi się przełącznik rozebrać, naprawić złożyć, nic nie zgubić ani zniszczyć.
Przyczyną rzeczywiście była zwora w kształcie kanciastej litery C która zapchana smarowidłem i brudem, pomimo małej sprężynki pod nią, nie dolegała do styków kiedy było zimno.
Jak było ciepło to mazidło było mniej lepkie i zwora chodziła bez przeszkód.
Całość oczyściłem spirytusem ( skażonym oczywiście

) i umiarkowanie nasmarowałem wazeliną.
Całość hula jak ta lala czego i Wam życzę.