02.04.2011, 23:52
|
#62
|
Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,442
Motocykl: Nie mam już Afryki
Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
|
Cytat:
Napisał BartekJ
Od 30 tyś leję Castrola GPSa 10W40, czyli półsyntetyk. Na 10 tys dolewam jakieś 3 setki, sprzętu jeszcze nie zatarłem. Przebieg licznikowy 50 tyś, dołożyłbym ze dwie dychy do tego.
Z tym, że mam Castrola niemieckiego, z beczki. Castrol Polska jaja sobie z odbiorców hurtowych robi i podziękowaliśmy im za współpracę.
W przypadku sprzętów mocno wysilonych, takiego np. KTMa 450 exc, częste są przypadki poboru oleju na Motulu syntetyku. Po przejściu na Castrola R4 problem znika.
A teraz chcę se wlać Repsola 10w40, ale Offroada. I na własnej rzyci popatrzeć, czy się co zmieni.
I jeszcze jedno. Wychodzi na to, ze marketing to podstawa. Zawodnicy niby mają sponsoring ze znanej firmy olejowej, naklejkę owszem ma sprzęt umieszczą, ale leją do sprzętu oleje, o których nie słyszymy. Przeważnie USAńskiego autoramentu. Czuję się czasem jak dobra dojna krowa..........
|
Jak mialem nawet ponad 100 000km to nic nie dolewałem a zmienałem olej co 12000km. Głównie liquy moly 10w50. Ale nie byłem też pierwszym właścicielem. HGW jak nasze sprzęty były docierane. Miałem też przez chwile Varadero na szprycy. Kolega miał od nowości 2006 a jak drugi właściciel 2005. Ja nic nigdy nie dolałem, Ona ciągle jakieś dolewki.
Nie ma reguł
|
|
|