Już wróciłem w niedziele w całości, a było ostro oj było. Właśnie dochodzę do siebie bo takiego maratonu to jeszcze nie przerabiałem. 46 h , 3500 km dostawczakiem z przyczepą jadącym max 90 km/h, przejechane ze 100 rondek we Francji itd. Do tej pory słyszę klekot diesla w uszach.
Drugi raz się nie pisze na kierowcę, ale Maroko ladne.
|