Ta jestesmy w Biszkeku i czekmy do pon zeby przedluzyc wize bo nam sie skonczy i bedzie problem, zreszta juz kazachowie zdarli z nas 200 bagsow za to ze nie zmiescilismy sie w 5 dniach tranzytu.
W Kazachstanie od Aral do Szymkentu jechalismy razem z ekipa Magnusa, a 4 albo 5 sierpnia spotykamy sie z Jojna i reszta zeby dobrac jeszcze czec stafu potrzebnego na gorke.
Jak to z Afryka bywa nic sie nie zepsolo tylko kierowca i pasazer nawala co troche na dziwne dolegliwosci dolnej czeci ciala

Dwa razy mialem watpliwa przyjemnosc siedzenia w radiowozie raz u ruskich i raz u kazachow ale jak na taki dystans to i tak nam sie udalo, targowalismy sie i nie wyszla tragedia.
Miomo paru gleb plastikowe Krausery zadnych klopotow nie sprawiaja po ubezpieczeniu tasma trzeba przyznac ze przez jakies 500 km mielismy niezly offroad jak na taki sklad jakim powoze.
Pozdro