Witajcie . Wielka prośba o pomoc, wskazówki , mądre rady...
Wczoraj jechałem sobie jak co dnia. Zajechałem na obiadek. Wychodzę z knajpki odpalam , a tu nic, to znaczy nie do końca. Zaraz po przekręceniu kluczyka zaświeciły się kontrolki, tripmaster na około sekundę, a potem cisza. Zero kręcenia. Popróbowałem za chwilę znowu i nic. Po jakiejś minucie to samo. Słychać dodatkowo jakby jakiś wiatraczek chodził przez parę sekund i się wyłączał. Trakie trtttt.. Wymontowałem aku i zabrałem do domu na sprawdzenie. Okazało się że z nim wszystko ok.
Po doprowadzeniu moto do garażu wziąłem się za odkręcenie osłonki i przyjrzenie się kabelkom. Rok temu na wyjeżdzie miałem problem z wtyczką tą od rozrusznika ( 4 konektorki) Wtedy rozwaliłem wtyczkę po była z lekka nadpalona a styki zaśniedziałe o czyściłem i od tamtego momentu nic nie robiłem. Okazało się teraz że styki nie są w najlepszym stanie, zaśniedziałe, a na jednym kabelku izolacja z taśmy izolacyjnej ponadtapiana. Tak jakby się grzał. Oczyściłem to wszystko i miałem nadzieję że będzie ok, ale niestety. Efekt jest taki że jak przekręcam kluczyk i moto jest na światłach to na moment zapalają się światełka kontrolek i tripmaster i gasną i cisza. Jak przekręcam z wyłączonym światłami to pali się tripmaster , kontrolki. Jak włączę światła mijania to wszystko gaśnie. Tak samo się dzieje jak próbuję włączyć rozrusznik , stop.
Sprawdziłem styki do regulatora i wyglądają dobrze.
Pytanie czy regler mógł paść czy coś innego

?