Wczoraj dał cyne że jest jakies 400 km przed Lagos. Skończyła sie pustynia, zaczęła sie puszcza. Zrobiło się totalnie zimno - jakieś +24°C w górach, troche deszczy, troche wichrzy, trochę burzy. Chciało go porwać razem z namiotem, ale nabrał wprawy i złapał sie trawy

Na drogach dzikie rodeo - ciężarówki na trzeciego w obie strony i ogólnie jest wesoło az do posrania.
Jest chyba jedynym białym jakiego tambylcy widzieli na motórze, ale (a może własnie dlatego) są silnie sympatyczni

Ot kolejny dzień w podróży. Przepraszam - w
Podróży
Zdrowiście