a ja jeździłem w probikerach traveller - nie powiem, w najgorszej ulewie mogłem jeździć i nic, zawsze sucho, zawsze pewnie

(raz nawet trzy godziny intensywnego deszczu, po której to przejażdżce mało co było suche, a stopy tak). Dotychczas z czystym sercem polecałem. Ale jak się wczoraj wyp... za Berlinem na ichniej autobahnie to zupełnie inaczej niż w deszczu - zadziałały wszystkie ochraniacze (z kurtki sterta szmat została, kask na szczęce wydarty), ale buty test oblały i pół palucha u stopy zostało skutecznie wtarte w szkopską nawierzchnię, po tym, jak najpierw wtarty został przód i bok buta. No i przyszło mi rozglądać się za jakimś porządnym, okutym butem, w którym może nie pobiegam, ale jeżdżąc będę miał większy komfort psychiczny, że drugiej połowy palucha już nie stracę