Alpy zaprawdę ciekawe, dlatego w większości przypadków nie trudno o zrobienie dobrego zdjęcia.. Pomimo gróźb kierowanych w moim kierunku, wrzucam dalsze zdjęcia..
Marsz Hannibala do Italii rozpoczął się w dolinie Rodanu. Antycznym miastem założonym przez Greków, które leży w delcie Rodanu była Massalia, czyli dzisiejsza Marsylia - drugie pod względem wielkości miasto we Francji.
Wyspa If, tym razem z widocznym zamkiem – miejscem akcji powieści A. Dumas „Hrabia Monte-Cristo” .
Kolejnym punktem wycieczki są zatoki, calanques. Dojechałem do jednej z nich - Calanque de Morgiou. Widok krystalicznie czystej wody wraz ze skalistym, stromym brzegiem przypomina Chorwacką Makarską riwierę.
Znowu miasto Casis, tylko widok nieco inny:
Odjeżdżając kawałek od Casis można wybrać małą, ale dosyć zatłoczoną drogę prowadzącą przez
Col de l'Espigoulier, z której (mimo sporej odległości) roztacza się piękna panorama na Marsylię i wybrzeże.
Powrót do Grenoble postanowiłem sobie urozmaicić wybierając na mapie najbardziej pozakręcaną drogę. Jest godzina 19.30, a na samym początku drogi wita mnie znak „niebezpieczne zakręty, przez 42 km”. Znak podziałał na mnie jak na każdego motocyklistę i przez następne kilometry, jadąc zupełnie sam, nawijam zakręt za zakrętem.
Po drodze odwiedzam stary kościół pilnowany przez oryginalnego, brodatego stróża.
Wjeżdżam na 1700 m, a klimat drogi i sam szczyt przypominają mi naszą Śnieżkę. Oglądam jak zwykle piękny widok i ruszam dalej. Muszę przyznać, że na 35 kilometrze zacząłem wyczekiwać końca zakrętów..