Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.07.2011, 23:53   #64
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
Domyślnie



Przekroczenie granicy fińsko-rosyjskiej poszło już szybciej bo trzeci raz mieliśmy do czynienia z rosyjskimi celnikami a i dokumenty były znajome.

Tuż za granicą wypadło nam tankowanie, które wcześniej zaplanowaliśmy.

Tradycyjnie płacenie, później paliwo.

Benzyna w Rosji jest dobrej jakości mimo, że stacje wyglądają dziwnie nawet nieco prowizorycznie to do jakości paliwa nie można się przyczepić. Tankowaliśmy 92 oktanową i wszystko było ok.

W pewnym momencie zagadnęliśmy starszą Panią która obsługiwała stację o potencjalny nocleg.

Okazało się, że w pobliżu niczego nie ma i musimy jechać po prostu przed siebie.

Byłem już lekko zmęczony, ale świadomość, że już nie będzie ciemno oraz rosnąca ciekawość tego co będzie dalej pomagała się skupić.

W tym momencie uświadomiłem sobie jaka Rosja jest duża. Brak ludzi aut, drogi i oświetlenia spotęgowały te doznania






DSC06264.jpg


Poruszając się w charakterystycznych dla tych rejonów krajobrazach cieszyłem się jak dzieciak, który staje się odkrywcą czegoś nowego.

Mimo tego, że wielu ludzi już tam było przede mną to ja czułem się tak, jakbym był co najmniej pierwszy i jechał w jakieś dzikie nieznane nikomu miejsca
.

Brzmi śmiesznie, ale to fajne uczucie.


DSC06269.jpg



W pewnym momencie zapytałem:

-Rychu co tam żyje w tych krzakach?

-Wszystko- odparł Rychu to jest Tajga:-)))))))))



IMG_3118.jpg


Dojeżdżając do Alakurtti liczyliśmy jednak, że znajdziemy jakieś miejsce do spania.

W ostateczności zostawał namiot który dzielnie taszczyłem.


W miasteczku, które wyglądało dość smutnie i przytłaczająco rozdzieliliśmy się w poszukiwaniu noclegu.

Ja próbowałem pozdrowić kolesia na jakimś rusku z koszem w którym wiózł wielką babę.

Niestety jak przyśpieszam to on dodaje gazu, próbuje coś pokazać jakimś przyjacielskim gestem ,ale mnie olał
.

Mijam dziesiątki rozpadających się garaży i zastanawiam się co oni mają za fazę z tymi garażami.

Przypomniało mi się, że Deptul o tym wspominał.
-Każdy rusek na wiosce musi mieć garaż


Po drodzę zagadnąłem Panią sklepową o nocleg ,ale popatrzyła jak na wariata to dałem spokój.Pojechałem w stronę w która udał się Greg.

Jak zwykle jakiś czołg i armata na skwerku a po chwili dojeżdża Rysiek i mówi:

-Zapytałem Panią o nocleg to odpowiedziała, że tu nigdzie nie znajdziemy


-почему?

a Pani

-потому что здесь ничего не
T


Wszystko było jasne, ciśniemy do Kandalakshy.

Myślę Jezu Chryste to brzmi jak jakieś Kandahary albo inne Wakhany z opisów Samborowych.

Od tej pory Kandalaksha stała się Kandaharą i mieliśmy z tego niezły ubaw.

Ja kojarzyłem, że leży nad morzem białym a my poruszamy się dalej na wschód więcej nie było mi trzeba.




















Ostatnio edytowane przez calgon : 05.07.2011 o 22:48
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem