13.07.2011, 22:14
|
#96
|
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
|
Plan był taki, że jedziemy przez Apatyty do Kirowska i jak sie da to bokiem wlecimy na M18 do Murmańska.
Po drodze wyłaniał się całkiem sympatyczny krajobraz.
DSC06296.jpg
DSC06297.jpg
W końcu osiągamy Apatyty, czwarte co do wielkości miasto za północnym kołem biegunowym.
Miejscowość licząca około 63,3 tys. mieszkańców.
Apatyty powstało w 1935 r. jako osiedle dla pracowników zatrudnionych przy eksploatacji chibinskich złóż rud apatyto-nefelinowych.
IMG_3144.jpg
Szybkie tankowanie i lecimy na Kirowsk.
Miasto leży u podnóża Chibin w kotlinie jeziora Duży Wudjawyr. Bramą do niego są wspaniałe szczyty Wudjawczorra (1068 m) i Ajkuajwenczorra (1075 m), ten drugi z doskonałymi stokami narciarskimi.
Kirowsk powstał w 1930 r. jako Chibinogorsk, kiedy w górach odkryto olbrzymie złoża apatytu wykorzystywanego do produkcji nawozów sztucznych.
W mieście spotkaliśmy motocyklistę na jakimś dziku, który pokazał nam jak jeździ się na kole.
Gdy zamachaliśmy szybko zawrócił i przywitał się.
Chwilkę pogadaliśmy a w momencie gdy ustalaliśmy kierunek jazdy, który miał pominąć asfalt lokales stwierdził, że tamtędy którędy chcemy jechać nie da rady się przemieścić.
O tej porze roku będziemy mieli duże problemy-powiedział
Rysiek chciał dopytać
-Nie da rady przejechać? czy chyba nie da rady?
Bajker odpowiedział, że może być śniegu po pas.
Spojrzeliśmy na siebie i już wiedziałem co będę dzisiaj robił.
To było wyzwanie.
Bajker podprowadził nas na wylot z miasta i pomachał na do widzenia.
Rychu przemówił
-Calgon mamy raptem 250 do Murmańska próbujemy?
-Ok myślę, że tak
-Najwyżej zawrócimy odparł Rychu
i znów wspaniałe szuterki i wspaniała pogoda
DSC06307.jpg
DSC06310.jpg
Brak ludzi i wspaniała przyroda cały czas potęgowała moje doznania, wyjazd z dnia na dzień podobał mi się coraz bardziej.
Świadomość przebytych odległości napawała dumą a oderwanie się od problemów życia codziennego pozwalała na skupienie się nad czymś zgoła innym niż zawsze.
Przeżywałem taki psychiczny relaks.
Z naszej" Kandahary " uciekaliśmy" dość szybko i bez sniadania także żołądki zaczęły już dość mocno znać o sobie.
Rysiek stwierdził
-Nad brzegiem ruczaju we brzozowym gaju będziem jeść
Była to prawdziwa uczta: kabanosiki, soczki oraz kawka.
Tak posileni ruszyliśmy w dalszą część która miała być obiecującym skrótem.
Znów dużo szutrów i las a droga zaczynała być coraz bardziej wyboista. Koleiny dużej wielkości utrudniały jazdę, ale były przynajmniej śladem tego, że coś tędy jednak jeździ.
Kilka razy padło pytanie
-Przeprawa?
Odpowiedź była zawsze twierdząca:-)))
Osiągnęliśmy jednak taki punkt w którym rozsądek kazał zawrócić.
Szybka narada za i przeciw i padła decyzja ,że z moimi kuframi nie ma co się pchać za wszelką cenę.
Hasło kierunek Murmańsk
|
|
|