Pawle dziekuje za pomysł, moze by sie znalazł jakis ochotnik jednak tak sobie rozmyslam i doszedłem do wniosku ze jezeli nie dokoncze tego osobiscie to zawsze bedzie mnie to gryzło i chyba nigdy bym sie z tym nie pogodził że byłem tak blisko , nie udało sie i na dodatek nie podjąłem kolejnej próby. Narazie pozostał duży niedosyt, wiec spróbuje potraktowac tą wyprawe dwuetapowo i w przyszłym roku zrealizowac drugi etap.
W chwili obecnej wiec bede koncentrował sie nad tym jak przedłużyc ten zakichany "wrimiennyjwwoz".
jeszcze raz dziekuje, gdyby czasami coś mi nie wyszło na przyszły rok i nie mógłbym jednak jechac ( czas,robota,rodzina itp ) to zapewne dam ogłoszenie w poszukiwaniu jeźdzca dla mojej Królowej.
|