Dzień 13.
Wytaczamy się rano z domków. O 9tej było umówione z Tatianą śniadanie.
Pojedli. Przyszło się rozliczyć.
Nas piątka. Wieczorem kilka piw, nocleg i śniadanie kosztowało w sumie 100$.
Kupiliśmy jeszcze extra parę litrów pysznej morelowej wódeczki i pojechaliśmy.
Lecimy nad Jezioro Sevan zamoczyć jajka.
Sevan to największe jezioro w Armenii, a także największe jezioro Kaukazu i jedno z najwyżej położonych jezior świata (2000 mnpm)
Jezioro zasila 28 rzek, nazywa się je morzem Armenii
Wspaniałe miejsce dla tych którzy lubią się opalać i chłodzić w słodkiej wodzie!
Schowaliśmy się pod dużym parasolem. Nasmarowaliśmy kremem 30 i leżymy plackiem.
DSC01839.jpg
_MG_9936.jpg
Co odważniejsi po chwili przenieśli się na słońce. W zasadzie nie było jakoś ultra gorąco ale słońce paliło niemiłosiernie.
Musiałem skoczyć po browary
_MG_9939.jpg
Ekipa się kompie.
_MG_9946.jpg
DSC00953.jpg
Po wychyleniu kilku butelek zimnego piwa zrobiliśmy się głodni. Koło plaży była jakaś knajpa.
Zamówiliśmy klasycznie smażonego bakłażana, kebab i podwójną surówkę.
DSC00955.jpg
DSC00956.jpg
DSC00958.jpg
Nie wiem za sprawą czego tak się stało ale krem 30 Nas nie ochronił.
Dżejson i Emilia mieli nawet opaloną skórę z tyłu nogi za kolanem

Zwinęliśmy się pod wieczór i pocięliśmy hajłejem do Erewania.
DSC00961.jpg
Dojechaliśmy jak już było prawie ciemno. Mieliśmy polecony hostel przez Irine z Tibilisi, ale okazał się klapą.
Było brudno i waliło stęchlizną. Na szczęście tuż obok był nowiutki hostel, czysty i w tej samej kasie.
Wzięliśmy wspólną salkę z 3 łóżkami piętrowymi. Mimo późnych godzin było cały czas gorąco. Motocykle przyczepiliśmy do latarni.
Na ulicy kręciła się policja na zmianę z ochroną wiec były bezpieczne.
maupa_gruzji_07.jpg