Poncki te konie to klasa.
Ruszam drogą do Plużine, by zobaczyć to osławione jezioro zaporowe, które ma ponoć niewyobrażalny kolor turkusu.
Po przejechaniu kilku kilometrów zatrzymuję się na nieoznaczonym rozwidleniu dróg obok zaparkowanego na poboczu
samochodu kampingowego.Podejrzewam,że powinienem jechać w prawo,gdyż ta właśnie droga wydaje mi się drogą główną.
Zatrzymuję się jednak,by w sumie z kimś chwilę pogadać.Wiadomym jest,że z takiego auta nie wysiądzie młodziak,
tylko stateczny gość,którego stać na taki luksus podróżowania.Krótka pogawędka skąd dokąd.Gość jechał do Bośni
i również nie był do końca pewien którędy jechać.Z naprzeciwka nadjechał dokładnie w tym czasie, kiedy był
potrzebny, miejscowy na traktorze.Po krótkiej naradzie wszystko było jasne którędy musimy jechać.Z Trsa do Plużine
nie jest daleko i zanim się obejrzałem byłem prawie na miejscu.Droga dojazdowa, wspinająca się coraz wyżej i wyżej
była niesamowita.Coraz bardziej sucho i kamiennie.Mocne promienie słoneczne powodowały złudzenie, jak gdyby było się
w kraju bardzo oddalonym od znanej mi jak dotąd Europy.
|