Byłem, przeżyłem, wróciłem.
Było jak zwykle... pełen odlot
Koncerty Markoviców, Gorana i samozwańcze orkiestry na każdym kroku. Do tego pieczone prosiaki, plaskawice i zimne Jelenie. Kto był, wie o co kaman. Kto nie był musi nadrobić za rok.
Dla tych, którzy chcieli ale z przyczyn różnych nie dotarli, wklejam coś na rozgrzewkę przed fascynującym dniem w pracy:
http://www.youtube.com/watch?v=b_Z9w...feature=fvwrel
Przy okazji podziękowania dla Parysa, za namiary na najlepszą jagnięcinę w Serbii

Co prawda jadłem pierwszy raz w życiu więc porównania nie mam ale jedzenie było świetne, obsługa ogarnięta i do tego wszystkie stoliki zajęte więc popyt mają spory