Jedziemy sobie tak i mamy już dość tego dnia, zjeżdżamy na stację na jakąś herbatkę aby się rozgrzać.
Magda zauważa że za stacją jest zajazd który nazywa się Kacper:\
http://www.zajazd-kacper.pl/
Do miejsca zlotu mamy jakieś 10-15 Km, postanawiam że nie jedziemy dzisiaj tam, jesteśmy po 6h jazdy w deszczu więc zostajemy w zajeździe aby się wysuszyć, wziąć gorąca kąpiel i wyspać się w ciepłym łóżku.
Dzwonię do kolegi Karola z którym byliśmy umówienie w Zwierzyńcu, On akurat leci z Warszawy na Transalpie, obecnie jest w okolicach Poznania i pije herbatę na jakiejś stacji bo tez jest totalnie przemoczony.
Karlos jesteśmy w zajeździe tu i tu , wpadaj to jutro rano sobie na spokojnie polecimy te 15 Km na zlot.
Karol przyjeżdża po jakimś czasie, my z Magda w tym czasie bierzemy prysznic i przebieramy się w świeże ciuchy.
Zjadamy solidna kolację oczywiście pierogi ruskie i idziemy na pobliska stację po zaopatrzenie.
Dalej wieczór przebiega wesoło, robimy butelkę Paszporta popijając piwem, męczymy się okrutnie

i idziemy spać.
Rano wstajemy jak skowronki, jest piękna pogoda (i o to nam chodziło

).
Zjadamy jajecznicę w barze , pakujemy motocykle i ruszamy do Zwierzyńca:
Te ok 15 Km mija bardzo szybko, zdecydowanie za szybko czuje pewien niedosyt w jeździe.
Jesteśmy już na miejscu, rozbijamy namioty i zajmujemy się odpoczynkiem przy kolejnej butelce Paszporta i piwach.
Zlot jest super, bardzo fajny klimacik , pogoda rewelacyjna, nie będę się tu rozpisywał bo można o tym poczytać na forum:
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=9756
Jak i na stronie Zwierzyńca:
http://www.motozwierzyniec.pl/zloty.html
Super była kapelka co grała kawałki Guns-ów.
Dopowiem tylko że dostaliśmy nagrodę za najdłuższą trasę:
Po zlotowych szaleństwach, pakowanie, Karlos wraca do Wa-wy a my lecimy w stronę Bałtyku.
C.D.N