Natomiast jeśli ktoś planuje przejazd przez Moładawie to nalezy sobie uświadomić istnienie na pograniczu Mołdawi z Ukriną, quazi-państwa Transdniestrza, separatystycznej części Mołdawii ze stolicą w Tiraspolu. Na większości map nie jest ono osobno zaznaczone. Należy omijac to coś szerokim łukiem. My święcie przekonani, że wjeżdzamuy do Mołdawi władowaliśmy się jak świnia w maliny w ten cyrk. Czas się tam zatrzymał 30 lat temu, mega korupcja, stacjonujące wojska rosyjskie. Turystów łupią jak tylko się da, za przejazd motocykla trzeba oficjalnie zapłacić od kilku do kilkudziesięciu dolarów, im nowszy tym więcej no i nie da sie przejechac bez łapówy. Z nas policjanci wycisneli 30 dolców ale jak już rozmawialiśmy z Mołdawskim celnikiem to średnio łupią każdego obcostrańca na 100-200 euro.
Do tego na przejazd (tranzyt) jest tylko 10 godzin, za przekroczenie tego czasu tez dowalają straszne kary o czym prawie się prezekonaliśmy bo przekroczyliśmy ten czas organizując sobie nocleg w tym bałaganie.
No ale wrażenia niepowtarzalne

szkoda, że same negatywne