Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.10.2011, 13:29   #36
Ashanti
 
Ashanti's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: W-wa
Posty: 414
Motocykl: BMW F 650 GS Dakar
Galeria: Zdjęcia
Ashanti jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 9 godz 10 min 30 s
Domyślnie

20-21.09.2011

Z samego rana znowu burza. Ivica sprawdza obydwa motocykle, mocowanie bagażu, daje namiary, aby dzwonić w razie jakiś kłopotów w Chorwacji. Doradza jeszcze jak ostrożnie, po mokrej, stromej, krętej drodze od niego wyjechać.
Kierunek Plitwickie Jeziora. Pogoda nie najlepsza, ale na szczęście na razie nie pada. Po drodze przejeżdżamy przez malownicze miasteczko Omis gdzie zatrzymujemy się aby pozwiedzać. Zaparkowałyśmy obok grupy motocyklistów z Czech. Nagle podchodzi do nas ekipa uradowanych polskich motocyklistów. Naprawdę byli pod wrażeniem, po chwili przyłączył się jeszcze jeden polski kierownik co z Czeską grupą podróżował. Opowiadali nam że idą sobie drugą stroną jezdni i nagle jeden do drugiego mówi:
- ty patrz Lejdiski na motocyklach
- ty, ty patrz to nasze , idziemy

No i jak już nas obstąpili to nie chcieli wypuścić. Zaprosili na kawę, pozwiedzali z nami, pochwalili się swoimi sprzętami i pomachali na przegnanie.
Spotkanie z rodakami
100_0778.JPG

wspólne zwiedzanie
P1030219.JPG
P1030223.JPG

malownicze miasteczko Omis
100_0779.JPG
100_0780.JPG
100_0785.JPG

Chłopaki chwalą się sprzętami
100_0784.JPG

Przed nami długa droga, wjeżdżamy w głąb kraju. Robi się coraz zimniej i nieprzyjemnie . Bardzo silny wiatr boczny spychał nas na drugi pas jezdni . Zatrzymujemy się w górach, na poboczu żeby się ubrać cieplej, bo temperatura spadła z 30 do 10 stopni . I nagle chwilowe załamanie, zwątpienie i łzy .
- ja już tak nie mogę jechać, to już nie jest dla mnie przyjemnością. Ja tu toczę walkę z wiatrem o życie!
Po ochłonięciu i ukojeniu nerwów jedziemy dalej. Wiatr dalej był bardzo silny.

Zatrzymałyśmy się w opuszczonym miasteczku i obserwowałyśmy pogodę. Nie było sensu tam długo siedzieć, przecież pogoda się nie zmieni w parę minut.

opuszczona miejscowość, po drodze było parę takich - podobno po wojnie mieszkańcy opuścili te tereny, zostawiając cały dobytek i przenieśli się do Serbii
100_0786.JPG

chmury cały czas nad nami wisiały
100_0787.JPG

100_0788.JPG

Znowu zaczęło padać. Jeszcze ze dwa razy zatrzymałyśmy się przy przydrożnych zajazdach, aby się skonsultować czy się zatrzymujemy czy jedziemy dalej. Szybka decyzja, już niedaleko, jedziemy.
Dojechałyśmy w końcu całe mokre i zmarznięte do Plitvicka, zatrzymałyśmy się w pierwszym zajeździe. Nie ważne już było, że śmierdzi smarem jak na dworcu, liczyło się tylko to że jest sucho i ciepło . Motocykle dostały miejscówkę na tarasie, pod dachem .

motocykle na tarasie
100_0790.JPG

zmarznięte, w oczekiwaniu na ciepłą herbatę
P1030234.JPG

Przy gorącym posiłku oglądałyśmy z kelnerami wiadomości i prognozę pogody. Pocieszali nas że ma się wypogodzić. Ale niestety, rano pogoda taka sama, silny wiatr, deszcz i kiepska widoczność.

pogoda nas nie rozpieszczała

P1030236.JPG

na drodze trzeba było być widocznym

P1030241.JPG

lusterka bardzo nam się przydały - nie ma to tamto do końca trzeba utrzymać fason i być prawdziwą kobietą

P1030245.JPG

Niestety zrezygnowałyśmy ze zwiedzania Plitwickich Jezior, przy tej pogodzie nie było sensu, nic by nie było widać . Skierowałyśmy się w stronę Węgier. Gdy tylko wyjechałyśmy z Chorwacji wypogodziło się. Gdy dojechałyśmy nad Balaton, było znowu ciepło i słonecznie.

słoneczko nad Balatonem
100_0793.JPG

100_0794.JPG

100_0796.JPG

Następnego dnia kierujemy się już do Polski. Przejeżdżamy przez Słowację, gdzie zatrzymujemy się jeszcze na pyszne lokalne jedzenie. Wieczorkiem dojeżdżamy do Krakowa .
W ten oto sposób skończyła się nasza super przygoda, wspaniała wyprawa. Bakcyl złapany , nowy sezon i będzie nowa Lejdisowa wyprawa .
The End
__________________
"cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"

Ostatnio edytowane przez Ashanti : 23.10.2011 o 19:30
Ashanti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem