"Tak, ona ma zawsze rację...". Nie sadziłam,że dożyję tego momentu, żeby te słowa (oczywiste dla mnie od dawna

) usłyszeć / przeczytać. Chyba sobie to wydrukuje na dowód, zanim Wojtek przeedytuje

.
Gdy wróciłam wieczorem do domu płynu w zielonej butelce mocy zostało nieco na dnie, a tekst już poszedł...Wojtek łapie wtedy taki stan, że zamiast radosnej pojeżdżawki, być może ostatniej przed zimą wyszedł niemal marsz żałobny

.
Muszę wystąpić w obronie Afri - jaka niewygoda? Kolejne 11 500 km nawinęliśmy w tegorocznej podróży do Portugalii i nic mnie nie bolało po powrocie, poza...włosami, ale to już zasługa spania w kasku

.
Że niby nie przyspiesza, ani nie hamuje...absurd - robi i jedno i drugie, ale w specyficzny dla siebie sposób. Za to bardzo efektownie się przewraca, zwłaszcza gdy ma publikę

.
Konkluzja jest taka - nie gadać, tylko jeździć, a zwłaszcza w Bieszczady - najpiękniejsze o tej porze roku.