Zdecydowanie tak. Varadero to motocykl,który "kocha teren" po warunkiem, że jest sucho i twardo. Oczywiście da się przejechać piaszczysty odcinek i przy nieco wyczutym motocyklu nie trzeba nawet się podpierać, ale trzeba sobie otwarcie powiedzieć. Varadero ma tendencję do grzężnięcia przodem, co w połączeniu z bardzo długą jedynką nie daje satysfakcji takiej ja africa.
Jest zdecydowanie bardziej terenowe niż honda pan-europa,ale dużo mniej niż afri. Taki złoty środek na dalekie dystanse po złych drogach. Myślę że przygotowując motocykl powinienem był wyposażyć go w krótsze przełożenia i szerszą kierownicę,bo coprawda ja daje rady nią kręcić,ale po całym dniu jazdy po szutrach był jakiś dziwny ból w łokciach.
Plusem motocykla jest niewątpliwie mocna konstrukcja.
Dziś - jakieś 4tys. km.zrobione już w Polsce po powrocie z Mongolii- wymieniłem tylny amor. Polał się bezczelnie z niego olej.
To chyba też skutki Mongolii,ale ile tysięcy razy on tam dobił....... Nawet go rozumiem

.