Jedziemy na Cetinje, lekko kluczymy w parku, ale w końcu się odnajdujemy. Mijamy fajnie położone na skraju parku domki i rezydencje. Jest dobrze.
Za Cetinje spadamy w malutką ścieżkę, która ma nas wyprowadzić na Petrovac.

Wąąąąsko, cieeeemno i kręęęęto, oł jeeaaa.

Kręcimy lewo-prawo-lewo i staramy się utrzymać na ancfalcie. Adrenalinka trzyma, a do noclegu jeszcze kilkadziesiąt km.
Naginamy.
Nagle trafiamy na jakąś puszkę. Jest nieźle, znaczy się coś tu jeździ, więc pewnie jedzie do cywilizacji. Podczepiamy się (bo wyprzedzić i tak nie ma jak

) i połykamy kolejne, kręte odcinki.
W końcu wypadamy na główniejszą drogę, ale z równie fajnymi winklami (tylko szybszymi) i widokiem na rozświetlone wybrzeże.
Cel blisko.
Ciemno, późno, trochę zmęczeni, więc i fotek nie ma.
[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Trasa+2&daddr=42.2671915,18.9992703+to:Nieznana+droga&hl=pl&ll=42.313878,18.928757&spn=0.311251,0.617294&sll=42.332662,18.92189&sspn=0.311158,0.617294&geocode=FYIDhAId7SwhAQ%3BFTfyhAId5uchASl7ODodCNpNE zE_x4oz-fqv9g%3BFWrVhgIdKD8fAQ&vpsrc=6&mra=dvme&mrsp=1&sz=11&via=1&t=m&z=11[/MAP]
Dzień udany, wyjeździłem się, połaziłem po górkach i napatrzyłem się.

W sumie brakowało kąpieli w czymś mokrym (niestety ten brak się jeszcze powtórzy nie raz), ale nie można mieć wszystkiego.
Ostatnia noc w Petrovac.
Jutro wyginamy w GÓRY, nareszcieeee.

No to się będzie działo...