Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29.11.2011, 20:14   #18
doktorek


Zarejestrowany: May 2011
Miasto: Bielsko-Biała
Posty: 26
Motocykl: nie mam AT jeszcze
doktorek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 7 godz 37 min 28 s
Domyślnie

Jak zwykle wyruszam przed świtem. Zamierzam dotrzeć do Czkałowa na Kazachskiej Syberii, gdzie jest polska parafia, prowadzona przez księdza Kuryłowicza, z którym kontakt nawiązałem jeszcze przed wyjazdem. Według map drogi wiodące mają być asfaltowe… i w większości są, tyle że dziurawe jak ser szwajcarski… Pogoda mi nie sprzyja, zaczyna padać i jest chłodno, mimo, że to przecież czerwiec. Z Karabutak jadę na Sewermoye, Tobol, Rudnyy, Kostanay, Tayinscha … do Czkałowa docieram bardzo późnym wieczorem, kompletnie przemarznięty, przemoknięty i wyczerpany. Musiałem wyglądać naprawdę kiepsko, skoro ksiądz kategorycznie powiedział, że nie wypuści mnie w dalszą drogę zanim nie dojdę do siebie…







ksiądz Kuryłowicz zrobił na mnie ogromne wrażenie, niezwykły człowiek w niezwykłym miejscu. Długo by opowiadać, ale „dom polski” z ogromną biblioteką na tym odludziu robi wielkie wrażenie. Pomaga on także młodzieży z polskimi korzeniami zdobyć np. polskie stypendia itp.



Po przegadanej nocy, następnego dnia przysypiając jedziemy do najnowszej stolicy Kazachstanu czyli do Astany. Paskudne , kipiące złotem miejsce… generalnie gówniane miejsce i to w dosłownym znaczeniu, bo jak się dowiedziałem w czasie budowy tych wszystkich wieżowców zapomniano o kanalizacji i nocami szambowozy wywożą produkty przemiany materii gdzieś w step….
W Astanie jedziemy do szefa czyli biskupa. Biskup i zmęczony wycieczkowicz wygląda tak:



a tak wygląda cegła stalinówka z której zbudowane jest sporo domów w Kazachstanie:



sklep spożywczy w Czkałowie:



Wieczorem serwis motocykla i rano następnego dnia wyruszam w kierunku Pavlodaru, gdzie załapuję się na rosół w zakonie jezuitów(chyba).
Zakon to tak naprawdę 3 drewniane budyneczki





Pavlodar jest uroczy… szare bloki i pasące się między nimi krowy…



za to z bloków patrzy na nas co chwile jaśnie panujący Nazarbajew czy jak mu tam…



W Kazachstanie bez problemu znajdziecie relikty poprzedniej epoki…



i nie brakuje też głów Lenina…



jak zwykle mam szczęście i w Kazachstanie załapuję się na tradycyjne weselicho…



a wiadomo po weselichu to lepiej zmykać, co by się na gniew pana młodego nie załapać… więc zmierzam w kierunku Rosyjskiej granicy i Republiki Ałtajskiej…
__________________
jaaaazdaaaa....
www.gambia2010.com
www.mongolia2011.pl
doktorek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem