Schodzę do kasy, płacę stawkę studencką (30denarów=0,5ojro

). Miejscówka fajna, zadbana i fajnie zrekonstruowana. Jest to zbudowana w 2008r replika tego co znaleziono na dnie jeziora przy brzegu. Do dziś są tam prowadzone podwodne prace archeologiczne (jest przy okazji szkółka nurkowa, a w takiej wodzie aż się chce nurkować

)
http://www.mav.mk/article.php?lang=en&article=22#
DSC_6295.jpg
DSC_6297.jpg
Woda turkusowa, czyściutka, widoczność na kilka metrów w głąb bez problemowo, ryby, wodorosty, no poprostu piknie.
DSC_6298.jpg
DSC_6299.jpg
DSC_6300.jpg
Chatki były w środku wyposażone wg epoki, zrobiony barłóg ze skór, jakieś łóżeczko dla dziecka, coś na kształt kuchni. Wszędzie pełno skór ze zwierzyny, jakieś przyrządy. Ogólnie fajnie zrealizowane, bez kiczu.
DSC_6302.jpg
Domki zbudowane z gałęzi oblepionych gliną fajnie izolowały upał, w środku było całkiem przyjemnie.
DSC_6301.jpg
Strzecha zrobiona z trzciny
DSC_6303.jpg
Idę jeszcze obejrzeć, położony obok, park z dawnych czasów otoczony resztkami muru. Jest fajny widok na okolicę, gdyż park jest na pagórku.
DSC_6304.jpg
DSC_6305.jpg
Fajnie jest, ale upał mnie wysusza, a ja wysuszyłem już butelkę z piciem.

Opuszczam miejscówkę z OLBRZYMIĄ ochotą na kąpiel w tym jeziorze. Pakuję się na moto i ruszam dalej szukając jakiegokolwiek zejścia do wody bez zbędnej syfilizacji. No i szukam....szukam...i nic. Jak jest jakiś dostęp do wody, to akurat jest ośrodek albo inne duże coś z ogrodzeniami, puszkami i tłumami ludziów. A dopiero co w każdej mieścince przy brzegu była plaża miejska. No ale przecież się nie będę wracał, coś się jeszcze znajdzie...jaaaaasne.

Droga idzie już na skarpie przy brzegu i nie ma żadnych zejść do wody.
Jadę, dróżka fajna, ale do jeziora dalej się dostać nie mogę.

Dojeżdżam do Ljubanishta i jakiś autochton zagaduje do mnie czy szukam noclegu. Odpowiadam, ze tak się rozglądam po okolicy. Poleca mi trasę do St. Neum położonego tuż obok (bardzo stary klasztor, popularne turystycznie miejsce w Mac). Skoro jestem tak blisko to zajadę. Może będzie jakaś plaża...
Po chwili są kierunki na St. Neum, odbijam z głównej i wita mnie szlaban z kasą.

Za szlabanem dużo ludzi, gwar. Myślałem, że będę musiał płacić za zwiedzanie klasztoru, a nie za wjazd na sam teren.

Chwilę rozkminiam przed blokadą i się zawijam spowrotem. nie lubię takich akcji, a samo zwiedzanie klasztoru było mało kuszące. Wolałbym się na spokojnie pokręcić gdzieś w okolicy, cyknąć jakąś fotkę i spróbować wody w jeziorze, ale nie za kasę.
http://en.wikipedia.org/wiki/Monastery_of_Saint_Naum
Lekko wkurzony zawracam wyginam dzidę na dzisiejszy dalszy plan: Park Narodowy Galicica, położony między jez. Ochrydzkim i jez. Prespa.
100_0498.jpg
http://www.galicica.org.mk/Ang/Pages...Leisuremap.htm
Droga na mapie zapowiada się dobrze.

Więc naginam. Mam nadzieję, że w drugim jeziorze sie wykąpię, wręcz jest to postanowione.

Droga idzie zakosami do góry, jest dooobrze, znowu zamykam opony.
http://mapy.google.pl/maps?saddr=Tra...ra=ps&t=h&z=13
100_0499.jpg
100_0500.jpg
Dojeżdżam na przełęcz Baba.
100_0502.jpg
Widok na Ohryd są całkiem całkiem i temperatura wreszcie trochę odpuszcza.
100_0501.jpg
Szybkie fotki, widoki i zwijam się dalej, bo się robi późno.
Po przejechaniu pomiędzy szczytami widzę drugie jezioro. Jest cel.
100_0505.jpg
Znów serpentyny na dół, tylko asfalt gorszy i więcej syfu na drodze. Ale co tam, się jedzie fajnie.

Po dłuższej chwili dojeżdżam na dół. Kierunek: nad jezioro i do woooody.

Skręcam na południe na miejscowość Stenje. W mieścince lekko kluczę, ale w końcu widzę wielką plażę, ale zarazem sporo ludziów na niej. Wzdłuż wiedzie za to fajny szuterek to odwijam i znikam w tumanach kurzu.

Może dalej się uda na osobności rozłożyć?
http://mapy.google.pl/maps?saddr=Tra...via=3&t=h&z=14
Odcinek bardzo fajny, wyżywam się z lekka, ale plaża po chwili zarasta tarakami i innymi chwastami, więc kąpiel tylko z ludźmi.

Nawrotka i znowu chwila dzidy.

Zajeżdżam na plaże i idę obadać wodę. No i się załamałem. Ohrydzkie były krystalicznie czyste, a to jest bardziej jak sadzawka niż jezioro. Woda mętna, syfiasta, jakieś śmieci i smrodek.

Zdegustowany rezygnuję (mimo duuuuużego, wewnętrznego ciśnienia). Jestem wściekły na siebie, że nie wykąpalem się wcześniej, po drugiej stronie góry.

No cóż, życie.
Naginam na Resen szukając po drodze jakiejś miejscówki do spania, bo powoli już słońce zaczyna zachodzić. Mijam jakieś stare, rozsypujące się, postkomunistyczne ośrodki/kempingi na brzegu jeziora. Dolatuję do Resen, zakupki w sklepie i szukam noclegu. Parkuję pod hotelem w centrum i ryzykuję pytanie o cenę.

W odpowiedzi słyszę, że nie ma wolnych miejsc.

Dopytuję o jakieś inne miejscówki w tym "mieście" i się okazuję, że może być ciężko, bo coś tam... Koleś mi daje namiar na jakiś zajazd pod miastem. Przed odjazdem atakuję jeszcze piekarnię. Po chwili znajduję wskazaną miejscówkę, ale coś pusto i głucho. Wchodzę do środka, znajduję jakiegoś ludzia i dopytuję o opcje. Cena na kolana nie powala, ale nie jest źle. Dostaję jedynkę z własna łazienką (w której utopię żałobę po kąpieli w jeziorze

). Damy radę. Jestem chyba jedynym gościem.
100_0507.jpg
Wieczorne planowania dnia kolejnego, małe ogarnięcie się i idziemy
Jutro powrót do Łunii...
http://mapy.google.pl/maps?saddr=Tra...via=3&t=h&z=11
Ktoś wie co się stało z linkowaniem z Google Maps? W trakcie pisania posta nagle przestało działać i zniknęła nawet ikonka z paska obok YT itp

Coś zepsułem czy co?