Na razie zostawiamy jedzenie, niech się dobrze wypiecze i ruszamy w kierunku wodospadu. Nie dość , że za darmo to jeszcze można go podziwiać z kilku różnych lokalizacji, z kilku różnych wysokości, z daleka, z bliska gdzie bryza uderza w twarz i pozwala poczuć atmosferę jeszcze mocniej.
Z dołu już nie oglądaliśmy, w zasadzie nawet nie wiem dlaczego - pewnie się nie chciało dreptać tyle.
W końcu zaszliśmy do wybranej wcześniej... no właśnie, restauracja za duże słowo. Powiedzmy, że poszliśmy zjeść

Oczekiwanie na zamówiony posiłek umilała nam małpka:
Jedzonko wyglądało apetycznie, a i owszem ale smakowało odwrotnie. Przynajmniej dla mnie. Reszta stwierdziła, że było ok.
Na deser herbata, nalewana tak:
Podobno z im wyższej wysokości lana tym większy szacunek dla osoby nią poczęstowanej.
Mętna, w oryginalnej szklaneczce ale smakował również bardzo ...oryginalnie

Żartuję, była niczego sobie, choć co tu kryć, oryginalna.
Na deser talerz owoców, kasjer inkasuje po 80Dh od głowy i możemy wracać, a wracać trzeba szybko by nie jechać po nocy.
Zostawiamy więc to ciekawie urządzone wnętrze, bardzo miłych obsługujących ( standard europejski !!) i dajemy ostro w palnik.
To, że jedziemy wyjątkowo szybko to nie tylko zasługa zachodzącego słonka. Nie minął kwadrans a nasze żołądki zaczęły jakoś dziwnie ostro pracować
i by mieć wymówkę w razie czego - zasuwaliśmy. Zawsze lepiej się przyznać, że to ze strachu niż, że zwieracze nie dały rady
Jadąc odkręcamy na tak by jeszcze przed zachodem słonka dojechać do Marrakechu. Po zmroku robi się naprawdę nieprzyjemnie chłodno. Chcemy sobie oszczędzić takich wspomnień a poza tym na wieczór mamy zaplanowane zakupy. Trzeba czymś obdarować rodzinę. Sobie też coś wypada przywieźć. Nigdy tego nie robiłem i teraz żałuję
Jest 17:30, my już na obrzeżach a tu w najlepsze zaczyna się spektakl. Nie wytrzymałem, zatrzymałem się. Na chwileczkę, jedna chwila a tyle wspomnień zapisanych na zawsze. Na zawsze !!! No, chyba ,że padnie karta pamięci w aparacie, lub co gorsza skradną aparat....
(…) Dzień, letni dzień, rozpina żagle chmur
a słońca łza powoli spada w dół
wolno spada w dół...
Okruchy wspomnień porwie wiatr
a z nimi letni dzień (…)
Szalejący wiatr goni burzowe chmury, zaczyna się błyskać. Postanawiamy się ewakuować ! Nasz wieczorny plan jest zagrożony