Hej, hej!
Wznawiam ten wątły wątek – dziś odebrałam nowe zabaweczki dla Stonki: simmerringi, świeżutki olej do lag - 10W i łożyska główki ramy. Czym prędzej ogarnęłam rozbiegane po garażu elementy przedniego zawieszenia i przystąpiłam do działań. Wbrew pozorom – nie wojennych
Do dzieła!
Najpierw wkładam ogranicznik do kielicha: kładę go na brzegu, żeby później włożyć do niego końcówkę przewodu i całość przepchnąć do końca.
1 (2) (Small).JPG
Pierścionki na lagi
1 (1) (Small).JPG
Rura jest z jednej strony „wyfrezowana”, tam umieszczam dolny ślizgacz.
1 (3) (Small).JPG
Teraz do rury [od górnej strony] wkładam przewód, na którym założona jest krótka sprężynka…
1 (4) (Small).JPG
…przechylam rurę i przewód wygląda z drugiej strony…
1 (5) (Small).JPG
…wkładam jego końcówkę w ogranicznik i przesuwam do końca.
1 (6) (Small).JPG
Czas zająć się śrubkami z dolnej części lagi

wkręcam tę najdolniejszą z dolnych śrubę, łapiąc elementy, które przed chwilą włożyłam do kielicha…
1 (7) (Small).JPG
…udało mi się złapać gwint, znowu nie było problemu
1 (8) (Small).JPG
Pamiętamy o śrubce spustowej

Przykręcić! Obie dolne śruby mają miedziane podkładki, o których nie należy zapomnieć…
1 (9) (Small).JPG
I w końcu górna część, a raczej środkowa. Trzeba zamontować górny ślizgacz, czyli wcisnąć ring w miejsce w kielichu specjalnie dla niego przygotowane

Znaczy wbijam go jeszcze pod simmera. Ponieważ powierzchnia rur jest pod ochroną, staram się to zrobić najdelikatniej jak potrafię… Wsuwam rurę w głąb kielicha, żeby ewentualne błędy powstały [tfu] jak najwyżej rury

Staram się tymi larwami [plastikowe kołki] skurczyć obrączkę, żeby jej przerwa się zamknęła i przynajmniej końcówka chwyciła się właściwego tunelu.
1 (10) (Small).JPG
Kiedy ślizgacz jest wstępnie osadzony w gniazdku, zakładam podkładkę, która jest następna w kolejności składania, a która posłuży mi jeszcze jako dobijak.
1 (11) (Small).JPG
A teraz technologia wbijania simmerringu, a najpierw ślizgacza, a’la wilczyca… Z młotka robimy Czerwonego Kapturka… ubieramy go w szmatkę, żeby nie skrzywdził powierzchni rury. Do kompletu zestrugujemy na płasko zwykły, drewniany kołek [niezaostrzony, jeśli w okolicy nie ma wampirów] i zestaw gotowy.
1 (12) (Small).JPG
Tak więc mam tylko lekko osadzony w gniazdku ślizgacz, na to równiutko przylegająca podkładka, do tego przykładam kołek i Czerwonym Kapturkiem, „ślizgając się” po rurze, walę w ten kołek. Przekładam kołek w inny punkt, i powtarzam… Obieram sobie mniej więcej trzy punkty i sukcesywnie naparzam, aż ślizgacz wlezie na swoje miejsce, czyli zrówna się z krawędzią.
1 (13) (Small).JPG
A to po co? To jest śrubokręt z magnetyczną końcówką, którym wyciągam podkładkę, żeby sprawdzić ile jeszcze mam wbić ring
1 (14) (Small).JPG
Biorę się za simmerring… W zestawie Ariete mam w saszetce olej, którym smaruję wewnętrzną stronę uszczelniacza, dla dobrego poślizgu…
1 (15) (Small).JPG
Zakładam…
1 (16) (Small).JPG
…i Czerwonym go… jak ślizgacz. Delikatnie, kołkiem, żeby nie skrzywdzić.
1 (17) (Small).JPG
Blokuję wbity uszczelniacz specjalnym drucikiem zabezpieczającym.
1 (18) (Small).JPG
Pozostaje założyć golfik.
1 (19) (Small).JPG
No to robimy powtórkę z rozrywki i składamy tak samo drugą lagę…
Teraz lagi wyglądają już z pozoru jak lagi, ale w głębi są puste… Biorę się więc za wypełnienie tej pustki. Potrzebuję odmierzacz płynu, porywam takowy z kuchni, ciekawe, czy ktoś się zorientuje…

Odmierzam 0,61 l. [z tym 0,01 już improwizuję]…
1 (20) (Small).JPG
…sprawdzam świeżość oleju

[pachnie mniej apetycznie, niż zużyty]…
1 (21) (Small).JPG
…i zalewam najpierw jedną lagę, potem drugą… Obie przy tej operacji są skompresowane [najkrótsze].
1 (22) (Small).JPG
Poziom oleju różni się na pierwszy rzut oka. Ale kiedy parokrotnie rozciągam i kompresuję lagi, pompowanie weryfikuje realny poziom i wszystko gra.
1 (23) (Small).JPG
Zrobiłam nawet pomiar bardziej profesjonalny niż „naoko”.
1 (24) (Small).JPG
Rozciągam lagę i wkładam pozostałe części układanki: sprężynę [zwężonym końcem w dół, tak, jak wyciągałam]…
1 (25) (Small).JPG
…podkładkę…
1 (26) (Small).JPG
…i dystansik.
1 (27) (Small).JPG
Zakręcam całość koreczkiem. Dokręcam go kluczem, ale muszę pamiętać, żeby po włożeniu lag w półki dokręcić dekielek jeszcze raz, mocniej.
1 (28) (Small).JPG
I jak moje lagi? Zgrabniutkie, prawda? Jutro pewnie słodkich zmagań ciąg dalszy – trzeba łożyska wymienić w główce ramy, złożyć półeczki do kupy, zamontować zawieszenie, założyć kółko…
Następnie oddać Stonce bak, zegary, owiewki…
I zabrać się za rozbiórkę tylnej części maszyny

Amortyzator…
ps. Środek już rozebrałam w czasie oczekiwania na części. Skumałam działanie gaźnika rozbierając i przedmuchując go dokładnie. Stoczyłam przy okazji nierówną walkę z airboxem i skończyło się na demontażu wydechu

Ale to już inna historia…
W rolach głównych wystąpili:
DSC07775 (Small).JPG
wilczyca
lagi
w pozostałych rolach:
robótki ręczne
deszcz
zielona herbata
narzędzia
lampa
grzejnik
BMW 650
przepływomierz – nissan micra
samowyzwalacz
Gorillaz
i… wiele innych, nigdy nieujawnionych…